Dziecko nie chciało zjeść obiadu, mama powiedziała, że spali jego rzeczy. Internauci oburzeni

Rodzice niejadków wiedzą, że upór dziecka w kwestii niejedzenia obiadów, może dać w kość. Próbują rozmaitych sposobów na wytłumaczenie dziecku, dlaczego jedzenie jest ważne, a i te nie zawsze działają. Na Twitterze wybuchła dyskusja po tym, jak jedna z mam ogłosiła, że kiedy jej syn odmawia jedzenia, grozi mu, że spali jego karty do gry Pokemon.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na Gazeta.pl.

43-letnia Liz Mair jest znana jako amerykańska konsultantka polityczną i komunikacyjna, która pracowała nad strategiami politycznymi wielu republikanów. Jej posty na Twitterze śledzi niespełna 50 tysięcy osób. Ostatnio wywołała poruszenie, kiedy podzieliła się swoimi metodami na "zachęcanie" dziecka do jedzenia. 

Zobacz wideo Klaudia Halejcio wymyśliła zabawny sposób na jedzenie cukierków
Uciekłam się do palenia kart Pokémon, ponieważ zwykła kara nie wystarcza

- napisała. 

Mama karze dziecko za niejedzenie

Po kontrowersyjnym wpisie zdobyła się na krótkie wyjaśnienie.

Jedzenie jest podstawą. Wraca do domu, nie zjadłszy nic ze swojego obiadu? Karta spalona. Nie je wystarczająco dużo kolacji? Karta spalona. Pamiętajcie, że moje dziecko ma 7 lat, około 137 wzrostu, a mimo to waży mniej niż 25 kg. Musi przybrać na wadze, a konkretnie w mięśniach

- dodała. Chociaż niepokojący wpis okazał się później prowokacją, większość internautów nie zignorowała go. Wypowiedział się m.in. aktor Seth Rogan.

Zachowaj te wartościowe [karty — red.], opłacisz nimi terapię dzieci, kiedy będą starsze

- napisał.

Liz Mair jest okropna w komunikowaniu podstawowych idei dziecku i ucieka się do bananowych gróźb i zachowań? Wow, dziwne nigdy by się tego nie spodziewał

- dodał kolejny użytkownik Twittera. Na zarzuty Mair stwierdziła z przekąsem:

Ta strona zaczyna być naprawdę nudna. Zaczynam rozważać tweetowanie celowo szalonych i obraźliwych rzeczy tylko po to, by spróbować znów ją urozmaicić.
Więcej o:
Copyright © Agora SA