Klaudia Halejcio chętnie dzieli się na swoim profilu na Instagramie szczegółami ze swojego życia prywatnego. Aktorka pokazuje, jak wygląda jej matczyna rzeczywistość. 31-latka nigdy nie owija w bawełnę. Tym razem otworzyła się na temat swojego zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego i twierdzi, że nawet "kupa na podłodze" jej niestraszna.
Klaudia Halejcio doskonale odnajduje się w roli świeżo upieczonej mamy. 31-latka wielokrotnie podkreślała, że nie ma sytuacji w macierzyństwie, które ją zwyczajnie przerastają. Wcześniej Halejcio miała problemy z chorobliwym pedantyzmem.
Wzięłam się dziś za sprzątanie domu, pojechałam do Ikei po pojemniczki, żeby wszystko ładnie posegregować, no i taka szczęśliwa wróciłam do posprzątanego dom
- zaczęła Klaudia.
Po czym wstaje i jest kuźwa taki burdel, to jest jakaś niekończąca się historia. Czy to już zawsze tak będzie?
- zapytała. Celebrytka zdecydowała się nawet na terapię i finalnie wygrała tę walkę. Zdradziła, że teraz nawet "kupa na podłodze" jej niestraszna:
Kiedyś płaciłam 200 złotych za godzinę, żeby wyleczyć się ze swojej chorej głowy, ze swojego pedantyzmu - kontynuowała. Nie byłam w stanie pracować, uczyć się i skupić jak widziałam bałagan w domu. Najpierw musiałam wysprzątać chatę, a dopiero potem mogłam otworzyć książki. Nie było takiej opcji, żeby scenariusz przeczytać. Kto pamięta moje mieszkanie, to tylko psychopatka mogłaby tam mieszkać. Zaczynałam dzień od sprzątania. A teraz leżąca kupa na podłodze czy sterta prania. Nic mi nie przeszkadza.