Zatroskana mama 10-letniego chłopca, ucznia czwartej klasy szkoły podstawowej (najprawdopodobniej w USA) zamieściła na jednej z grup na Facebook'u post, w którym zwróciła się z prośbą o poradę do innych internautów. Okazuje się, że jej syn jest wyśmiewany z powodu zawartości swojej śniadaniówki.
Czy mogę coś zrobić, aby temu zaradzić? Wydaje mi się, że często się go czepiają
- przytacza jej wypowiedź portal Daily Mail. Kobieta opublikowała na Facebook'u zdjęcie jedzenia, jakie jej syn zabiera ze sobą do szkoły. W pudełku widać jajko ugotowane na twardo, zielone, pokrojone winogrona i pokrojoną w ćwiartki brzoskwinię. Wszystko starannie ułożone w papierowych papilotkach do muffinek. Jedzenie jest zapakowane nie w popularny wśród dzieci lunchbox, a plastikowy pojemnik do przechowywania jedzenia.
Pod zdjęciem drugiego śniadania chłopca pojawiło się wiele komentarzy:
Nie krój winogron, nie używaj wkładek do babeczek i używaj pudełka na drugie śniadanie.
Lunch wygląda świetnie, ale twój syn jest w czwartej klasie i jest chłopcem!
Dlaczego kroisz winogrona? Jest w czwartej klasie!
Lepiej nie dawać jajek, bo śmierdzą. Dawaj mu niepokrojoną brzoskwini. Moje dzieci lubią owoce w całości, są w trzeciej i piątej klasie.
- poradzili jej internauci. Widać, że mama chłopca dba o jego dietę i pieczołowicie przygotowuje jedzenie dla swojej pociechy. Okazuje się jednak, że według internautów "za bardzo się stara", jej syn jest już w końcu dużym chłopakiem i nie trzeba mu kroić owoców. Ktoś inny poradził, żeby spytała się dziecka, co inni uczniowie przynoszą w swoich śniadaniówkach, żeby mieć rozeznanie. A wy? Co myślicie na ten temat? Dajcie znać w komentarzach.