Ks. Adam Kalina, proboszcz parafii św. Urszuli Ledóchowskiej postanowił bacznie przyjrzeć się przygotowaniom do przyjęcia pierwszej komunii świętej. Zamierza sprawdzać obecność dzieci na mszach świętych a ich rodziców na obowiązkowych katechezach.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez portal trojmiasto.wyborcza.pl, w minioną niedzielę ks. Adam Kalina zapowiedział, że będzie walczył z próbami "wyłudzenia sakramentów":
W wielu przypadkach mamy do czynienia z wyłudzaniem sakramentów i zjawiskiem pozornych katolików
- miał powiedzieć duchowny. Dzieci przygotowujące się do przyjęcia pierwszej komunii świętej i ich rodzice będą musieli spełnić kilka warunków. Szczegółowe rozpiski zostały dzieciom przekazane przez katechetów.
Żeby móc przystąpić do tego sakramentu, dzieci będą musiały brać udział w obowiązkowych mszach świętych, a ich obecność będzie na nich sprawdzana. Jeśli chodzi o rodziców - będą musieli brać udział w specjalnych comiesięcznych katechezach, gdzie i ich obecność będzie sprawdzana. Proboszcz został spytany o konsekwencje zlekceważenia tych obowiązków:
To tak, jakby ktoś chciał dostać magistra i mówił, że miał kłopoty i nie chodził na zajęcia. Jak rodzic będzie ciągle nieobecny, to, o czym mamy mówić
- czytamy jego słowa na portalu trojmiasto.wyborcza.pl. Portal przytoczył także ogłoszenie parafialne dotyczące tych wymagań:
Drodzy rodzice i dzieci. Ksiądz proboszcz przypomina, że aby się przygotować do I Komunii św. trzeba od klasy pierwszej uczęszczać na msze św. Kto nie będzie praktykował nie będzie mógł przystąpić do I Komunii św. Nie chodzi tu o to, jak mówimy o przychodzenie do kościoła, zaliczenie obecności, bo siostra sprawdza. To ma być nasze zaprzyjaźnienie się z Panem Jezusem i wspólnotą. Nie ma zgody na to, że zrobimy szybki kurs zdawania modlitw i podchodzenia do ołtarza, i to wystarczy. Nie, nie! To nie wystarcza. Cała formacja od klasy pierwszej służy przygotowaniu do I Komunii św. Parafia nie jest organizatorem rodzinnej imprezy pod tytułem: „Pierwsza Komunia św.