Anna Wendzikowska to popularna osobowość telewizyjna. 40-latka jest także mamą dwóch córeczek - 2-letniej Antoniny i 5-letniej Kornelii. Śmiało można stwierdzić, że Ania nie należy do mam, które w pełni poświęcają swój czas wyłącznie dziecku. Mimo licznych obowiązków prezenterka chce pogodzić karierę i macierzyństwo. Jesteśmy pod wrażeniem jak świetnie jej się to udaje.
Anna Wendzikowska nie zwalnia tempa i cały czas realizuje się zawodowo. Do tego opiekuje się dwoma córeczkami. Kiedy tylko nadarzy się okazja, prezenterka pakuje walizki i wyrusza z pociechami w egzotyczne miejsca. Teraz w rozmowie z reporterką JastrząbPost w rozmowie z dziennikarką portalu Jastrząb Post zdradziła, że bycie samotną mamą wiążę się z wieloma wyzwaniami. Jednak 40-latka zapewnia, że przystosowała się do nowej sytuacji i jest wdzięczna za to, co dostała od losu.
Bycie samotną mamą i jeszcze mamą pracującą na pełen etat, to jest ogromne wyzwanie i ja chylę czoła do wszystkich mam, które podobnie jak ja mają taką sytuację. Wiele jest wyzwań na tej drodze. Ale ja się nauczyłam cieszyć tym, co mam i odczuwać wdzięczność za to, co mam. Mam dwie fantastyczne, mądre, kochane córeczki. Nawet jak mam za sobą ciężki dzień pracy i zadań związanych z nimi, bo one ciągle czegoś potrzebują i emocjonalnie, i czysto fizycznie, do tego muszę obsłużyć dom, w którym nie ma tej męskiej ręki – wiele rzeczy, które normalnie robi mężczyzna muszę sobie z nimi też radzić i to też jest trudne, ale jak się kładę wieczorem, usypiam je i mówią „Mamusiu, kocham cię", to czego ja więcej potrzebuje do szczęścia?
- tłumaczy Wendzikowska.
Okazuje się, że bardzo ważne jest dla niej odpowiednie zorganizowanie swojego czasu:
Na szczęście po kilkunastu latach w telewizji jest mi już łatwo zarządzać tymi moimi zajętościami związanymi z "Dzień Dobry TVN". Wiadomo, że jak się osiąga pewien poziom doświadczenia i pewne rzeczy, które się robiło dłużej, z większą atencją dla szczegółów, już można zrobić dużo szybciej. Myślę, że umiem dobrze zarządzać czasem. Im się ma więcej zadań tym lepiej trzeba zarządzać czasem. Jak miałam jedno dziecko to wydawało mi się, że to jest bardzo trudne być mamą, a teraz mi się wydaje, że jak jestem tylko z jednym to, że to są wakacje.
Anna Wendzikowska podkreśliła, że doszła do takiego momentu, w którym zrozumiała, że nigdzie indziej nie znajdzie szczęścia, jeśli nie odnajdzie go w sobie. Podkreśliła, że miała mnóstwo pomysłów i marzeń, które miały dać jej szczęście.
Po kolei jak te pomysły realizowałam, to okazywało się, że gdzieś tamta pustka jakaś głęboka, wewnętrzna nadal jest. W momencie, kiedy mój były partner dał mi zdrową lekcję życia, bo ja mam za sobą bardzo trudny czas, najtrudniejszy czas mojego życia, to myślę sobie, że te lekcje życiowe to coś, co nas popycha do rozwoju, zawsze musi być jakiś nauczyciel i trudne przeżycie.
- twierdzi prezenterka i dodaje, że poprzedni partner sprawił, że odnalazła w sobie motywację do życia:
W takim komforcie życia codziennego, nie mamy motywacji do tego, aby dokonywać jakiś głębszych zmian. Ja miałam tyle mechanizmów obronnych, które przynajmniej zewnętrznie wydawało mi się pomagały mi normalnie funkcjonować. Nigdy bym nie znalazła motywacji do tego, żeby poszukać głębszej zmiany w sobie. Ale mój były partner okazał się najlepszym nauczycielem i te trudne przeżycia popchnęły mnie do takiego naprawdę mocnego, duchowego poszukiwania sensu i szczęścia.