We Wrocławiu urodziły się czworaczki. Ojcu dzieci grozi deportacja

Ze względu na ciążę mnogą lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Dzieci urodziły się zdrowe, ale ich rodzice stanęli w obliczu poważnego problemu.

Czworaczki przyszły na świat w poniedziałek 20 września w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu.

Urodziły się po ukończeniu 30-tego tygodnia ciąży poprzez cesarskie cięcie, w ciągu zaledwie kilku minut. Cała czwórka to chłopcy o masie urodzeniowej od 1270 g do 1550 g. Warto podkreślić, że był to pierwszy poród czworaczków, który odebrali lekarze z naszego Szpitala. Jest to wielkie wydarzenie, wymagające ogromnego zaangażowania całego zespołu położniczego oraz neonatologicznego

- czytamy w oficjalnym komunikacie opublikowanym na facebookowym profilu szpitala.

Ojciec dzieci może być deportowany

Kilka najbliższych tygodni noworodki spędza pod opieką lekarzy z Oddziału Neonatologii. Wymagają kompleksowej, intensywnej opieki medycznej. Jak informuje Medonet.pl, chociaż już ze wstępnych badań USG wynikało, że będzie to ciąża mnoga, początkowo medycy dostrzegli jedynie troje dzieci. Dopiero po czwartym badaniu wyszło na jaw, że chłopców jest aż czterech.

Mamą gromadki jest pochodząca z Ukrainy Marina Kucher, która sześć lat temu przyjechała do Polski ze swoim narzeczonym Oleksijem. Tu para wzięła ślub.

Zobacz wideo Agata Młynarska opowiedziała o sytuacji na polskim lotnisku po swoim powrocie do kraju
Nie chcieliśmy dłużej mieszkać na Ukrainie, bo życie tam jest bardzo ciężkie. Nie byłam w stanie utrzymać się z jednej pracy, więc robiłam, co mogłam

- mówiła Marina w rozmowie z portalem Onet Kobieta.

Niestety, rodzina stanęła przed poważnym problemem, bo ojcu czworaczków grozi przymusowy powrót na Ukrainę. Podczas kontroli przeprowadzonej przez straż graniczną okazało się, że mężczyzna nie ma ważnego prawa do wykonywania pracy. Nałożono na niego karę wysokości trzech tys. zł, a w paszporcie wpisano adnotację dotyczącą nakazu deportacji.

Ze względu na pandemię COVID-19 natychmiastową deportację chwilowo wstrzymano, a Oleksij Kucher zwrócił się o pomoc do prawnika. Zamierza udowodnić, że taka decyzja w świetle polskiego prawa była sprzeczna z zapisami ustawy o cudzoziemcach ze względów humanitarnych. Naruszyłaby jego prawo do życia rodzinnego i prywatnego, o czy mowa w zapisach konwencji o ochronie praw człowieka.

Prawnik pana Kuchera Artur Zieliński z Kancelarii Doradztwa Prawnego i Gospodarczego "Consultor" w wypowiedzi dla Onet Kobieta podkreślił, że są duże szanse na to, aby sprawa rodziny zakończyła się pomyślnie. W Urzędzie do spraw Cudzoziemców zostało już złożone zażalenie dotyczące deportacji mężczyzny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.