Agnieszka Włodarczyk to szczęśliwa mama Milana, która chętnie publikuje w sieci refleksje dotyczące swojego macierzyńskiego życia. Aktorka zebrała na swoim profilu na Instagramie pokaźne grono obserwatorów, którzy chętnie czytają jej wpisy i dzielą się z nią swoimi historiami.
Agnieszka Włodarczyk opublikowała na swoim profilu na Instagramie zdjęcie, na którym spaceruje z wózkiem w centrum Warszawy. Piękna wrześniowa pogoda zachęciła gwiazdę do aktywności fizycznej, jaką jest spacer z dzieckiem. Okazuje się, że dla młodej mamy wyjście na miasto wiązało się ze sporym stresem. 40-latka przyznała, że obawiała się pierwszych spacerów m.in. ze względu na płacz dziecka. Podkreśliła, że najczęściej jest tak, że matki już na początku wmawiają sobie, że po drodze pójdzie coś nie po ich myśli.
Krótkie wypady z małym? Bałam się jak cholera, że nie dam rady, że będzie płacz, a tu miła niespodzianka. Przeważnie projektujemy sobie problemy, które się nie zdarzają. Co nie znaczy, że zawsze będzie tak malinowo oczywiście
- napisała aktorka pod zdjęciem.
Na końcu zapytała swoje obserwatorki o ich doświadczenia związane z zabieraniem dzieci w miasto. 40-latka zwróciła się do obserwatorek z prośbą o udzielenie praktycznych porad. Wiele z internautek zdradziła, jak powinien wyglądać ekwipunek na takie wyprawy.
A Wy jakie macie rady na wypady w miasto? Co ze sobą zabrać do plecaka, żeby nie wyglądać jak wielbłąd, ale żeby zabrać wszystko, co niezbędne?
Fanki chętnie odpowiedziały na pytanie i zdradziły swoje autorskie rozwiązania na udany wypad.
Mam trojaczki i zawsze wyglądam jak wielbłąd
U nas na początku tez było zasypianie w wózku i ogólnie cacy, cacy. No może to trwało do roczku
Pieluszki są, smoczek, kremik, chusteczki i w drogę
Brałam pieluchę czy dwie na zmianę, paczkę chusteczek wilgotnych, termosik z mlekiem i ewentualnie butelkę z jakąś herbatką dla dziecka. Dla siebie butelkę wody i książkę
Mój patent: cieszyć się spacerem, być na luzie i bez stresu, bo dziecko płacze i marudzi chyba po części dlatego, że mama jest niespokojna. Chociaż nigdy nie uważałam tego za patent, bo to było naturalne
- pisały internautki pod postem.