Jak przekonuje jeden z uczestników akcji, zwolennik świeckiej szkoły Paweł Nijakowski, pomysł na zebranie informacji na temat kosztów lekcji religii powstał przypadkiem.
Zobaczyłem jeden z postów Piotra Pawłowskiego z Trójmiasta, który wysłał pytanie o koszty religii w kilku gminach w województwie pomorskim, a następnie opublikował te dane w sieci. Wtedy ja zapytałem o to samo wszystkie gminy u mnie w województwie wielkopolskim
- opowiada.
Paweł Nijakowski opublikował zebrane dane wśród lokalnych społeczności, grup na Facebooku oraz w lokalnych gazetach. Akcja stopniowo zaczęła się rozrastać. W styczniu 2021, gdy zebrano informacje dotyczące wydatków na wynagrodzenia osób prowadzących lekcje religii w Wielkopolsce, w województwach: pomorskim, kujawsko-pomorskim oraz warmińsko-mazurskim, sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza".
Potem poszła już lawina i tak znaleźli się społecznicy ze wszystkich województw. Wszyscy wpisywali zebrane dane do przygotowanej tabelki w Excelu
- wspomina aktywista.
Wśród społeczników są rodzice, członkowie różnych ugrupowań, aktywiści lub po prostu zwolennicy świeckiej edukacji.
Ja zaangażowałam się w akcję, jako zdenerwowany rodzic. Dyrektor szkoły, do której uczęszczają moje dzieci, powiedział na zebraniu rady rodziców, że nie ma funduszy na zajęcia dodatkowe - języki, kółka zainteresowań itp. Należy głośno mówić, iż religia to również zajęcia dodatkowe, a nie obowiązkowe
- mówi zaangażowana w zbieranie danych pani Agnieszka.
Dla mnie najważniejszym celem tej akcji było uzmysłowienie społeczeństwu, ile lokalnie kosztuje nas katecheza. Niezależnie, czy ktoś uczestniczy w życiu religijnym, czy nie, musi ponosić te koszty
- zauważa aktywista pan Dawid.
W końcu stworzono mapę Polski, na którą naniesiono zebrane dane z konkretnych gmin. Wystarczy kliknąć na konkretny obszar, aby zweryfikować takie informacje, jak: kwota przeznaczona na lekcje religii, liczba mieszkańców, liczba uczniów, kwota, która przypada na mieszkańca oraz ucznia za opłacenie osób prowadzących katechezę.
Udało nam się uzbierać informacje z około 80 proc. polskich gmin. Można kliknąć w każdą gminę i zobaczyć ile kosztowało zatrudnienie katechetów w poprzednim roku szkolnym 2019/2020
- mówi Paweł Nijakowski.
Opracowana przez aktywistów mapa przedstawia również liczbę etatów nauczycielskich z podziałem na przedmioty w roku szkolnym 2019/2020 w poszczególnych województwach. Okazuje się, że katechetów wcale nie mniej, niż nauczycieli innych przedmiotów zatrudnionych za państwowe pieniądze. Przykładowo, w roku szkolnym 2019/2020 w województwie warmińsko-mazurskim przewidziano etaty dla 996 nauczycieli religii, podczas gdy w tym samym rejonie zatrudniano zaledwie 275 nauczycieli fizyki i 376 nauczycieli biologii. W województwie mazowieckim przewidziano etaty dla aż 3687 nauczycieli religii, 1505 nauczycieli biologii, 2253 nauczycieli historii i zaledwie 1089 nauczycieli fizyki. W województwie lubelskim na etacie zatrudniono zaledwie 443 nauczycieli fizyki, a nauczycieli religii ponad trzy raz więcej, bo 1553. Podobne dysproporcje pomiędzy nauczycielami takich przedmiotów, jak biologia, historia i fizyka w stosunku do liczby zatrudnionych katechetów odnotowano także w innych województwach, co obrazują dane naniesione na wirtualną mapę.
Działacz uważa, że najważniejsze jest to, że udało się zobrazować, jaki jest kosz lekcji religii w poszczególnych gminach, a nie jak działo się dotychczas - kilkumiliardowe podsumowanie z całej Polski.
Kwoty setek tysięcy czy kilku milionów złotych to sumy, które większość obywateli jest w stanie sobie wyobrazić i oszacować, że można za to wybudować odcinek drogi, czy nową szkołę lub basen. To właśnie w tym doszukuję się innowacyjności. To pozwala zaistnieć tematowi w mniejszych społecznościach, a nie tylko w ogólnopolskich mediach. Trochę widzę w tym sposób na przełamanie tematu tabu
- twierdzi.
Akcja ma na celu zaktywizowanie osób żywo zainteresowanych świecką szkołą i weryfikowanie tego, na co są przeznaczone środki z budżetu państwa.
Każdy obywatel może sam sprawdzić i pytać jak wydawane są publiczne pieniądze. Istnieje prawo o dostępie do informacji. Zachęcam też rodziców do monitorowania jednej okolicznej szkoły np. pod kątem sprawdzenia, czy zajęcia z religii są umieszczane zawsze na pierwszej lub ostatniej lekcji. 'Religia na skrajnych' to automatycznie mniejsza liczba uczniów uczęszczających na te zajęcia, zapisani pozostają tylko ci faktycznie zainteresowani przedmiotem. W przypadku małej liczby uczestników można łączyć oddziały, co prowadzi bezpośrednio do oszczędności, a także budowania świadomości
- dodaje Paweł Nijakowski.