Zgodnie z deklaracją ministra edukacji, szczepienia zostaną zorganizowane w placówkach, jeśli po zebraniu informacji od rodziców, okaże się, że jest wystarczająca liczba chętnych. Jednocześnie Przemysław Czarnek podkreślił, że jest "absolutnym przeciwnikiem wprowadzania obowiązku szczepienia uczniów przeciw COVID-19".
W rozmowie z portalem Puls Medycyny Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty odniósł się do pomysłu ministra edukacji.
Przygotowanie szczepień przeciwko COVID-19 będzie wyzwaniem dla większości szkół
- stwierdził.
W nowym roku szkolnym w szkołach mogą zostać zorganizowane szczepienia dzieci i młodzieży. Dla placówek, które podobnie jak w zeszłym roku, będą funkcjonowały w reżimie sanitarnym, zachowanie zasad bezpieczeństwa w trakcie procedury, może być utrudnione. Według Pleśniara szkoły będą zachęcać do szczepień, ale iniekcja odbędzie się w ośrodkach służby zdrowia.
Dano nam całą listę zaleceń dotyczących zorganizowania w szkole szczepień. Wymagane są odpowiednie warunki lokalowe, np. w postaci wydzielonej toalety dla personelu szczepiącego. Dużo polskich szkół ma wąskie korytarze. W związku z tym wydzielenie miejsc dla ludzi z zewnątrz - rodziców towarzyszących dzieciom - byłoby utrudnione
- mówił w rozmowie z Pulsem Medycyny. Jednym z zaleceń, które ekspert wymienia jako trudne do zrealizowania podczas szczepień, jest zachowanie półtora metrowego odstępu między osobami w szkole.
Takiego zalecenia nie da się spełnić. Szkoły są przegęszczone, zwłaszcza w newralgicznych miejscach, np. w toaletach
- tłumaczył. Ponadto zauważył, że także w przypadku świetlic i stołówek te wytyczne są niemożliwe do spełnienia.
Jak podkreślił, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty popiera szczepienia i będzie także zalecało podanie trzeciej dawki szczepionki nauczycielom. Ci według niego "powinni dawać przykład". Szacuje się, że zaszczepiło się 75-80 proc. pedagogów.