Jedną z pierwszych par, które zauważyły, że coś jest nie tak byli Daniel i Davina Dixonowie. 1989 roku trafili do dra Normana Barwina, żeby leczyć niepłodność. Lekarz pomógł parze i już w 1990 roku powitali na świecie córeczkę o imieniu Rebecca.
Od czasu narodzin Rebeki przez jej dzieciństwo, nastoletnie i dorosłe lata dziewczyny, Daniel i Davina wierzyli, że Rebecca jest biologiczną córką Daniela
– napisano w pozwie przeciwko lekarzowi.
Dopiero w lutym 2016 roku para zauważyła, że coś jest nie tak. Davina przeczytała na Facebooku post, zgodnie z którym niemalże niemożliwe było to, żeby dziecko rodziców o niebieskich oczach, miało oczy brązowe. Zdecydowali się na badania DNA i okazało się, że Daniel nie jest biologicznym ojcem dziewczynki.
Dziewczynka wraz z wiekiem coraz bardziej upodabniała się do lekarza, który stał się głównym podejrzanym. Rodzice chcieli poznać prawdę. W miarę szukania informacji na temat doktora dowiedzieli się, że w 2013 roku został ukarany za sztuczne zapłodnienie trzech kobiet nieodpowiednim nasieniem. W zagadce pojawiały się kolejne osoby, które podejrzewały doktora o ojcostwo. M.in. 25- letnia Kathryn Palmer.
Na pozew para zdecydowała się w 2016 roku. Prawnik zasugerował im, że mężczyzna prawdopodobnie wykorzystał własne nasienie i być może zgłosi się więcej osób. Sprawa nie zakończyła się jednak na tym. Pod koniec lipca Sąd Najwyższy Ontario zatwierdził pozew zbiorowy, który podpisało 226 osób. Wśród nich znaleźli się byli pacjenci i dzieci, które podejrzewały profesora, że jest ich ojcem.
Badanie DNA potwierdziło, że dr Norman Barwin jest ojcem siedemnaściorga dzieci. Lekarz mógł jednak użyć swojej spermy nawet sto razy. Ponad 80 osób nie wie, kim jest ich biologiczny ojciec.
Dr Barwin nie przyznaje się do winy. Zaprzeczył, ale zgodził się na ugodę, w wyniku której lekarz ma zapłacić ponad 13 mln kanadyjskich dolarów. Jak mówi, tylko dlatego przystał na warunki "aby uniknąć czasu, ryzyka i kosztów kontynuacji sporu".
Ugoda z pozwu zbiorowego zapewnia rekompensatę tym pacjentom i ich dzieciom, w przypadku których DNA dzieci nie jest takie, jakiego oczekiwali rodzice w wyniku sztucznego zapłodnienia przeprowadzonego przez Barwina
- poinformowała w oświadczeniu kancelaria reprezentująca rodziny.