Zofia Zborowska i Andrzej Wrona od niedawna są rodzicami. Aktorka jest aktywna w swoich mediach społecznościowych i często rozmawia z fankami na temat macierzyństwa. Dołączyła do grupy znanych kobiet, które pokazują macierzyństwo bez lukru i podobnie jak m.in. Aleksandra Żebrowska czy Agnieszka Włodarczyk, dzieli się z obserwatorami zarówno dobrymi, jak i gorszymi momentami. We wszystkim jest niezwykle szczera.
W czasie sesji pytań i odpowiedzi, jaką zorganizowała w relacji na Instagramie, jedna z fanek zapytała Zborowską, czy macierzyństwo jest takie, jakie je sobie wyobrażała.
Ojej...nie wiem. Jestem cholernie szczęśliwa i zakochana po uszy, ale też bardzo zmęczona i przestraszona tym, jak teraz będzie wyglądać moje życie. Wiem jednak, że nadal szaleją mi hormony, więc nie przywiązuję się jakoś super do swoich myśli i staram się skupić na miłości do tej małej istotki
- odpowiedziała.
Kolejna obserwatorka zapytała natomiast Zborowską o to, co ją najbardziej przeraziło lub zaskoczyło po porodzie.
Szwy na dole. Gdyby nie to, dźwignęłabym połóg 50 razy łatwiej. A przez za mocne zszycie (doktor chciał "za dobrze") miałam bardzo trudne dwa tygodnie
- odpowiedziała aktorka.
Wiele kobiet w Polsce skarży się na tzw. szew mężowski. Zdarza się, że lekarze po nacięciu krocza, zszywają je zbyt ciasno. Według lekarzy ma to zapewnić lepsze doznania seksualne obojgu partnerom po porodzie. W rzeczywistości skutkuje szeregiem powikłań m.in. problemy z gojeniem się rany i ból podczas stosunku i może wymagać interwencji chirurga.
Operacja polega na lekkim rozcięciu i ponownym zszyciu. Nie jest tak, że tak już musi być, trzeba szukać pomocy. Nie przyzwyczajać się do bólu
– podkreślał w rozmowie z MedOnet dr Filip Dąbrowski.