Do końca wakacji zostały dwa tygodnie. Chociaż na okres letniego wolnego zniesiono wiele obostrzeń, nie ulega wątpliwości, że rok szkolny 2020/2021 był dla uczniów wyjątkowo trudny. Z powodu zagrożenia epidemicznego, musieli przenieść się ze szkolnych ławek przed ekrany monitorów i szybko przystosować do nowych warunków pracy. Miesiące nauki online odbiły się zarówno na psychiczne dzieci i młodzieży, jak i poziomie ich wiedzy. Wiele osób obawia się, że w tym roku możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją.
Uczniowie wrócą do szkół już w środę 1 września. Doniesienie dotyczące czwartej fali COVID-19 niepokoją rodziców. Do tematu odniósł się minister edukacji i nauki. Zwrócił uwagę na fakt, że od 75 do 80 proc. nauczycieli jest w pełni zaszczepionych. Z tego powodu jego zdaniem "wprowadzanie obowiązku szczepień w tej grupie ma ograniczony sens". Zapowiedział jednak, że niezaszczepieni nauczyciele będą do szczepień zachęcani.
Obowiązkowe szczepienia nie będą także wprowadzone dla dzieci powyżej 12. roku życia, chociaż za zgodą dyrektorów i rodziców w niektórych szkołach będą zorganizowane punkty szczepień.
Przemysław Czarnek zdementował również plotki dotyczące wprowadzenie edukacji zdalnej.
W tym roku wszystkie dzieci i młodzież szkolna udają się do szkoły w pełnym trybie stacjonarnym
- mówił.
Zaznaczył jednak, że w sytuacji ewentualnego dużego wzrostu zakażeń, Ministerstwo Edukacji i Nauki zareaguje w "odpowiedni sposób".
Na razie na horyzoncie nie ma takich przewidywań. Jesteśmy w stałym kontakcie z ministrem zdrowia i służbami sanitarnymi. Nie przewidujemy perturbacji dla trybu stacjonarnego
- dodał.
Kwestię powrotu uczniów do szkół skomentował również minister zdrowia Adam Niedzielski, który był gościem programu "Tłit" Wirtualnej Polski.
Absolutnie tak, to jest przesądzone
- odpowiedział na pytanie, "czy dzieci wrócą do szkół".
Podkreślił także, że będzie to nauka w trybie stacjonarnym.