Klaudia Halejcio niedawno powitała na świecie swoją córeczkę, której dała na imię Nel. Celebrytka poinformowała fanów o rozwiązaniu kilka dni po fakcie. Teraz w wywiadzie dla Party.pl wróciła pamięcią do chwil, kiedy to przebywała w szpitalu. Celebrytka opowiedziała o porodzie i pobycie w szpitalu podczas pandemii koronawirusa. Okazuje się, że nie było łatwa.
Klaudia Halejcio tuż po narodzeniu małej Nel pokazała na swoim profilu na Instagramie zabawny filmik, na którym "tańczy" ze szpitalnym wózeczkiem, w którym leży jej malutka córeczka. Celebrytka była bardzo szczęśliwa. 30-latka podkreśliła, że długo po porodzie nie mogła dojść do siebie i ciągle wylewała z siebie łzy radości. Dodała, że bardzo tęskniła za swoim partnerem, który nie mógł przebywać z nią w szpitalu z uwagi na pandemię.
Nie potrafiłam powstrzymać wtedy łez. Pielęgniarki prosiły mnie, żebym już poszła spać i trochę odpoczęła, a ja patrzyłam na Nel i po prostu płakałam. Nie mogłam się nią nacieszyć, myślałam: "Boże, jak to się stało? Jak to w ogóle jest możliwe? Ona jest taka śliczna!". Bałam się, że jak się obudzę, to wszystko okaże się snem. Nie docierało do mnie, że Nel jest ze mną, a jednocześnie nie potrafiłam już sobie wyobrazić bez niej życia. Totalnie skrajne emocje. Poza tym tęskniłam za moim partnerem. Chciałam, by Oskar dzielił tę chwilę z nami. Niestety ze względu na covid tatusiowie nie byli wpuszczani na oddział poporodowy
- przyznała celebrytka.
W dalszej części Halejcio została zapytana o to, ile dni nie widziała swojego ukochanego. Celebrytka wyznała, że Oskar codziennie przychodził do szpitala i stawał pod oknem przekazując swojej wybrance przysmaki i ulubione kwiaty.
Widywaliśmy się każdego dnia, bo Oskar codziennie przychodził pod okno szpitala. Podawał mi kwiaty, przynosił moje ulubione przysmaki: świeżo wyciskane soki, herbatki, owsianki i prezenty dla córki. To było dozwolone? Oczywiście, że nie. Oskar wspinał się i podawał mi to wszystko przez okno. Ale panie pielęgniarki i salowe przymykały na to oko. Gdy wchodziły do pokoju, mówiły: "Pachnie tu u pani jak w kwiaciarni". Dzięki temu miałam poczucie, że ukochany jest ze mną.
Klaudia Halejcio jest polską aktorką telewizyjną i filmową. Swoją pierwszą rolę odegrała mając zaledwie cztery lata. Wystąpiła wówczas w sztuce "Uroczystość" wystawianej w Teatrze Rozmaitości w Warszawie. Widzowie kojarzą 30-latkę z licznych ról w polskich serialach. Przełomowych momentem w karierze Halejcio był epizod w filmie Rafała Wieczyńskiego "Popiełuszko. Wolność jest w nas".