Laura chce dymisji ministra Czarnka. "Nie możemy dłużej siedzieć bezczynnie". Spotkanie już umówione [TYLKO U NAS]

"Czarę goryczy bez wątpienia przelały nie tylko kolejne wypowiedzi ministra pełne homofobii, mizoginii i ksenofobii, lecz także przede wszystkim odrzucony przez Sejm w głosowaniu wniosek o wotum nieufności. Dlatego stwierdziliśmy, że nie możemy dłużej siedzieć bezczynnie" - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Laura Kwoczała, która wraz z Wiktorią Magnuszewską i Frankiem Brodą, siostrzeńcem premiera Morawieckiego, protestowała przez 24 godziny pod budynkiem MEN.

Laura Kwoczała, Franek Broda i Wiktoria Magnuszewska w poniedziałek rano przykuli się do bramy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nastolatkowie, którzy są aktywistami Młodzieżowego Forum LGBT+, poprzez strajk głodowy wyrazili sprzeciw wobec polityki szefa resortu, domagając się jednocześnie jego odwołania. Troje protestujących miało ze sobą tekturowe transparenty z napisami: "Macie krew na rękach", "Lgbt+ to ludzie" i "Ugruntuj swoje cnoty". 

- Zdecydowaliśmy się zaprotestować bezpośrednio pod Ministerstwem Edukacji i Nauki na wyraz naszej bezsilności wobec kolejnych działań resortu, jak i jego szefa - Ministra Czarnka. Ja sama dotychczas organizowałam protesty w obronie polskiej oświaty we Wrocławiu - pierwszy z nich dotyczył powołania Przemysława Czarnka na stanowisko Ministra Edukacji i Nauki, przy których poznałam i zaczęłam działać wspólnie z Frankiem i Wiktorią jako kolektyw młodzieżowe forum LGBT+ - opowiada w rozmowie z eDziecko.pl Laura Kwoczała. 

Zobacz wideo Aktywiska Młodzieżowego Strajku Klimatycznego apeluje do polskich polityków

Protest przeciwko ministrowi edukacji narodowej

Laura podkreśla, że zarówno kolejne wypowiedzi ministra "pełne homofobii, mizoginii i ksenofobii", jak i  odrzucony przez Sejm w głosowaniu wniosek o wotum nieufności, przelały czarę goryczy. Najbardziej kontrowersyjne słowa ministra edukacji wybrzmiały w poniedziałek pod budynkiem MEN. Nastolatkowie odtwarzali je z magnetofonu. Aktywistce szczególnie zapadły w pamięci słowa, które szef resortu wypowiedział w zeszłym roku w Radiu Maryja. 

Nie ma wątpliwości, że cała ta ideologia LGBT wyrastająca z neomarksizmu (a ten z marksizmu), pochodzi z tego samego korzenia co niemiecki narodowy socjalizm hitlerowski, który jest odpowiedzialny za wszelkie zło II wojny światowej

- grzmiał. Przypomniała tę wypowiedź w trakcie wczorajszego spotkania z wiceministrem Tomaszem Rzymkowskim.

- Wspólnie z Frankiem, powiedzieliśmy, że te słowa mają realny wpływ na zdrowie psychiczne i komfort osób nieheteronormatywnych. Wówczas pan wiceminister zaczął nam tłumaczyć, że jest różnica między "ideologią LGBT" a "osobami o innych preferencjach seksualnych", mówiąc, że go personalnie nie interesuje to, kto z kim sypia, natomiast na wypowiedź ministra Czarnka należy patrzeć z socjologicznego, naukowego punktu widzenia - mówi Laura.

Chociaż ta argumentacja do nich nie przemówiła, będą mieli okazję poznać wyjaśnienie kontekstu wypowiedzi z ust samego autora już 20 sierpnia. 

- Przed godziną 14 wyszedł do nas przedstawiciel Ministerstwa Edukacji i Nauki z informacją, że ze strony resortu jest wola spotkania z nami, natomiast mogą w nim uczestniczyć tylko dwie osoby spośród naszej trójki. Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy, że pójdę ja i Franek, a Wiktoria będzie kontynuować protest - zdradza aktywistka.

Minister Czarnek spotka się z aktywistami, którzy chcą jego dymisji

Podczas spotkania z Przemysławem Czarnkiem aktywiści chcą wrócić do poruszonych w poniedziałek postulatów. Kluczowa jest dla nich "natychmiastowa dymisja ministra Czarnka wraz ze wzięciem odpowiedzialności za swoje słowa oraz przeprosinami za nie". Poza tym wśród postulatów pojawiają się także: organizacja okrągłego stołu o przyszłości edukacji w związku z planowanymi zmianami w oświacie, w którym będą uczestniczyć przedstawiciele i przedstawicielki stron społecznych, oraz "zwrócenie uwagi na kwestię edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej jako jednych z priorytetowych elementów edukacji".

- Plan jest taki, aby przygotować się do tego spotkania jak najlepiej, żeby móc stworzyć podstawę pod prawdziwy dialog strony ministerialnej i faktycznie społecznej - nie mamy tu na myśli tylko środowisk uczniowskich, nauczycielskich, czy akademickich, ale także osoby, które wielokrotnie zabierają głos podczas protestów, czy aktywnie proponują alternatywy dla zmian proponowanych przez obecny rząd, a w tym przypadku - ministerstwo. Nie wykluczamy jednak wznowienia protestu, gdyby coś poszło nie tak: deklaracja została nam złożona i liczymy na to, że zostanie dotrzymana - mówi Laura.

Jak przyznaje, ich protest spotkał się z pozytywnym odbiorem wśród rówieśników.

- O godzinie 17:30 zorganizowali demonstrację solidarnościową z nami, a następnie część z nich postanowiła przyłączyć się zarówno do protestu w ogóle, jak i protestu głodowego oraz zostać z nami do końca. Jednak ta solidarność płynęła nie tylko od nich. Wszystkie osoby, które nam pomogły stanowiły niesamowite oparcie - tu ktoś przyniósł koc, tu materac, a tu parasol. Dziękujemy za to z całego serca - wspomina.

Więcej o:
Copyright © Agora SA