W Royal Wootton Bassett Academy szkole w mieście Swindon trwa tzw. „Lashgate" - afera związana z przychodzeniem do placówki uczennic z doklejonymi sztucznymi rzęsami. Bohaterką jest 14-letnia Chelsea Silk, która nie ma zamiaru dostosowywać się do tej zasady. Jej mama się z nią zgadza.
Szkoły mają mniej lub bardziej restrykcyjne zasady związane z wyglądem swoich uczniów. Wszystko zależy od placówki i tego, jak bardzo restrykcyjny ma regulamin. Zwykle zabroniony jest zbyt mocny makijaż u uczennic, kolczyki w nosie lub mocno eksponowane tatuaże. W szkołach, w których obowiązuje noszenie mundurków, zwykle nie ma problemów ze strojem, chociaż i tu zdarzają się wyjątki. Jednym z nich jest historia 16-letniego Szkota, który poszedł do szkoły w spódnicy, bo nie pozwolono mu przekroczyć murów szkoły w krótkich spodenkach, a panował nieznośny upał.
Angela Jackson, mama 14-letniej Chelsea Silk z Wootton Bassett Academy nie zgadza się na karanie córki z powodu sztucznych rzęs. Niedawno dziewczyna została upomniana, że nie może tak chodzić po szkole. Miała zostać zawieszona lub pozbyć się rzęs. Wybrała drugi wariant, zdejmowała rzęsy ze łzami w oczach, a pracownik szkoły stał przy niej w toalecie i pilnował, żeby na pewno to zrobiła. Szkoła wyjaśniła, że sztuczne rzęsy są niezgodne z jej regulaminem.
Chelsea stwierdziła, że się nie podda, przychodzi do szkoły z rzęsami i trafia za to "do kozy".
Nigdy wcześniej tam nie była i nigdy nie miała szlabanu. Nie rozumiem, jak noszenie sztucznych rzęs wpływa na jej naukę [...] Nigdy nie miałam żadnych skarg na Chelsea z powodu czegokolwiek innego.
- czytamy na dailymail.co.uk wypowiedź mamy uczennicy. Swoim uporem obie chcą doprowadzić do tego, żeby szkoła zmieniła regulamin.