Ministerstwo Edukacji i Nauki planuje wkrótce wprowadzić zmiany w Karcie Nauczyciela. Przewidziane jest m.in. podwyższenie pensum, a wraz z nim wynagrodzenia. Jednak na tym nie koniec. Resort edukacji pracuje również nad projektem, który zwiększa uprawnienia kuratorów oświaty i to właśnie w nim znalazł się przepis o przekazywaniu informacji o zwolnieniach do ZUS-u.
Gromadzenie tych danych wydaje mi się co najmniej dziwne. Nauczyciele powinni być traktowani jak każda inna grupa zawodowa. Jeśli przebywają na zwolnieniu lekarskim, organ ubezpieczeniowy może ich przecież skontrolować tak jak każdego innego pracownika
- mówi w rozmowie z portalem Dziennik Gazeta Prawna Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, główną obawą związkowców jest to, że ZUS miałby wgląd do urlopów zdrowotnych z podziałem na stopnie awansu zawodowego.
Co ma do tego ZUS, skoro za to uprawnienie płacą samorządy. Nie widzę żadnego sensownego argumentu dla wprowadzenia takiego przepisu, poza chęcią wykazania, że nauczycieli należy pozbawić wszelkich przywilejów
– mówił portalowi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Forum-Oświata".
Z kolei według prof. Antoniego Jeżowskiego z Instytutu Badań w Oświacie nowe przepisy posłużą władzy do wykazania, że nauczyciele, którzy w ciągu roku posiadają 60 wolnych dni, korzystają ze zwolnień chorobowych i tym samym zwiększają tę pulę. Obecnie nauczycielom przysługuje w ciągu roku ponad 60 dni wolnego, wliczając w to święta.
Zwolnienia są dla szkół problematyczne, bo kiedy nauczyciel trafia na zwolnienie, trzeba znaleźć za niego zastępstwo. Wówczas dla innego pracownika tworzy się duża liczba godzin ponadwymiarowych. Jak ocenia ekspert prześwietlenie zwolnień nauczycieli, pomoże uzasadnić to, że trzeba im zwiększyć pensum.
Co do tego, że trzeba zwiększyć pensum, nie ma wątpliwości, ale niekoniecznie musi to być uzależnione od liczby godzin, które są do przydzielenia
– dodaje prof. Jeżowski w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną.