Minister edukacji i nauki kilka dni temu ogłosił, że do szkół wróci obowiązek uczęszczania na religię lub etykę. "i jeśli ktoś nie chciał chodzić na religię – bo przecież nie musi, bo religia nie jest i nie będzie obowiązkowa – to będzie chodził na etykę" - zapowiadał. Dziś był gościem Radiowej Jedynki, gdzie opowiedział o ogłoszonych przez resort kierunkach polityki oświatowej państwa.
To są wskazania, które wynikają z naszej analizy sytuacji w szkołach. To nie jest (…) kwestia jakiejkolwiek zmiany w programach nauczania, podstawach programowych – absolutnie nie. Wszystko jest tak, jak zostało to już kilka lat temu przygotowane. Natomiast to są wytyczne przede wszystkim dla ośrodków doskonalenia nauczycieli
- podkreślał.
Jak twierdzi szef resortu edukacji, wybór pomiędzy religią a etyką, który był jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce, dobrze funkcjonował.
Wybór niczego oznacza osłabienie wychowawczej funkcji szkoły, a szkoła ma funkcję wychowawczą, służebną wobec funkcji wychowawczej rodziny, ale jednak konieczną. I dlatego jeśli ktoś nie wybiera religii, będzie musiał wybrać etykę
- mówił i zadeklarował, że przepisy pojawią się niebawem. Jak tylko w kraju zostanie wyszkolona kadra do nauczania etyki.
Zakładamy, że dojście do takiego pierwszego etapu wprowadzania obligatoryjnego wyboru pomiędzy religią a etyką zajmie nam dwa lata. Później w perspektywie kolejnych kilku lat będziemy dochodzić w poszczególnych oddziałach, klasach, rocznikach do tego standardu, po to żeby w perspektywie kilku lat mieć wybór albo religia, albo etyka
- oznajmił.