Bezwarunkowy dochód podstawowy w Polsce miałby być wypłacany przez państwo każdemu obywatelowi. Świadczenie byłoby przyznawane niezależnie od:
Państwowy Instytut uważa, że świadczenie byłoby gwarantem należytego bytu wszystkich Polaków. Ideą bezwarunkowego dochodu podstawowego jest likwidacja ekonomicznego przymusu pracy. Nie wszystkim jednak podoba się ten pomysł. "To szerzenie ciemnoty umysłowej" - mówi w rozmowie z Money.pl Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Andrzej Sadowski twierdzi, że bezwarunkowy dochód to ładnie nazwany zasiłek, a jego zdaniem zasiłki niszczą struktury społeczne.
Dzieci widzą rodziców, którzy zamiast pracować siedzą na zasiłku, bo im tak wygodniej. I potem powielają te wzorce w swoim dorosłym życiu
- twierdzi. Ponadto bezwarunkowy dochód podstawowy byłby kosztowny dla budżetu państwa. Żeby go wprowadzić, rząd musiałby zrezygnować z wypłaty innych świadczeń np. 500 plus. A to już się Polakom nie podoba.
Koszt realizacji programu przy założeniu świadczeń w wysokości 1200 zł dla osób w wieku produkcyjnym oraz 600 PLN dla dzieci wyniósłby 376 mld zł rocznie. Dla porównania w 2018 r. łączna kwota wydatków na cały system zabezpieczeń i pomocy społecznej wyniosła 343 mld zł, z czego 229 mld zł stanowiły wydatki na renty i emerytury zaś 114 mld zł na pozostałe formy wsparcia i pomocy socjalnej
- czytamy w raporcie PIE.