"Czy tak trudno rodzicom zaprowadzić dziecko do toalety oddalonej o 50 metrów?" - pyta na forum anonimowa internautka i opisuje sytuację, kiedy chłopiec po zachęcie ojca sikał do morza na oczach wszystkich plażowiczów. Podczas kilkudniowego urlopu doświadczyła więcej podobnych sytuacji i prawda jest taka, że każdemu, kto był nad Bałtykiem, ten widok nie jest obcy.
Niejednokrotnie podczas plażowania słyszeliśmy wołanie dziecka: "Mamo, siku" i automatyczną odpowiedź rodzica: "Idź do wody". Rodzice kilkulatków wiedzą, że hasło: "Muszę do łazienki" nie pozostawia wiele czasu na działanie. Dziecko ma potrzebę, którą musi załatwić i koniec. Zresztą brak bezpłatnych toalet publicznych sprzyja pielęgnowaniu tego typu nawyków.
Będąc na plaży z trojgiem dzieci, wydałam fortunę na WC, ale nie wyobrażam sobie, żeby sikały do morza
- przyznała inna z internautek.
W czasie całodniowego pobytu na plaży dzieci nie tylko się bawią, ale też piją i jedzą. Wizyta w toalecie z pewnością musi odbywać się częściej niż jeden raz. Zważając na to, że za WC nad Bałtykiem trzeba płacić, czasem nawet 10 zł - jak się okazało w zeszłym roku, kiedy internautka pokazała paragon za toaletę w nadmorskiej restauracji, dla rodziców może być to spory koszt.
Z drugiej strony dla osób, których parawan został obsikany przez malucha w potrzebie, może być to irytujące i nierzadko zdarza się, że rodzice słyszą pogróżki, że zajmie się nimi straż miejska. Czy można dostać mandat za wysadzenie dziecka na plaży?
Jak tłumaczyła w "Dzień dobry TVN" adwokat Eliza Kuna, nie ma obecnie artykułu w kodeksie wykroczeń, na podstawie którego strażnicy mieliby podstawę do interwencji wobec rodzica, który w miejscu publicznym (park, plaża, plac zabaw, ulica, brama) "odsikuje" dziecko.
Wykroczenie powstaje w chwili, gdy młodociany załatwiający potrzebę fizjologiczną ma ukończone 17 lat. Wówczas wobec niego można zastosować przepisy art. 140, 145 k.w. Zgodnie z tym pierwszym, kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany. Natomiast drugi przepis wskazuje: kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany
- dodała.
Chociaż zgodnie z zasadami prawa wysadzanie dziecka w miejscu publicznym nie jest przewinieniem, zasady savoir-vivre'u mówią co innego. Jakiś czas temu w rozmowie z eDziecko.pl ekspertka od etykiety Irena Kamińska-Radomska podkreślała, że wysadzanie dziecka w miejscu publicznym powinno być absolutną ostatecznością (pół biedy jeśli potrzebuje zrobić jedynie siusiu, gorzej, jeżeli coś więcej) i należy wybierać na zabawę miejsca, gdzie w okolicy dostępna jest toaleta.
Dla każdej mamy jej dziecko to skarb i dla wielu wysadzanie go "w krzakach" to nic takiego. Nie każdy jednak jest tego zdania i trzeba o tym pamiętać. Szczególnie gdy teraz pilnujemy już nawet sprzątania po psach i traktujemy to jako bezwzględny obowiązek ich właścicieli
- dodała.