Pewna Amerykanka, mimo panującej epidemii koronawirusa postanowiła zorganizować ukochanemu synkowi przyjęcie z okazji szóstych urodzin. Zaprosiła gości, zorganizowała dekoracje i przekąski. Przyjęcie miało się odbyć na świeżym powietrzu, w parku, gdzie dzieci miały do dyspozycji plac zabaw.
W dniu zaplanowanego przyjęcia, mały JJ i jego mama czekali na gości w umówionym miejscu. Pół godziny po planowanym rozpoczęciu imprezy, nie pojawił się żaden gość. Solenizant bawił się samotnie, a jego zrozpaczona mama postanowiła się podzielić swoim zdenerwowaniem i rozgoryczeniem. Mama udostępniła na TikToku chwytający za serce filmik, który relacjonuje całe zdarzenie.
Siedzimy w parku na przyjęciu urodzinowym JJ'a, wszystko jest przygotowane, impreza zaczęła się pół godziny temu. Nikt się nie pojawił. Mój biedny mały chłopiec
Mimo zniesienia restrykcji, goście nie przyszli na imprezę. tiktok/dawners86/screen
- relacjonowała kobieta. W jej regionie zniesiono restrykcje związane z panującą epidemią koronawirusa, tym trudniej było mamie zrozumieć całe zajście.
Przykro mi, że nagranie tak się trzęsie, ale jest mi przykro z powodu tego biedaka. Zasługuje na coś lepszego. Jest niesamowity
- dodała mama. Jej filmik szybko stał się viralem.
Fakt, że w jakimś miejscu zostały zniesione restrykcje związane z koronawirusem nie oznacza, że ludzie przestali bać się zakażenia i unikać dużych skupisk ludzkich. Organizując imprezę urodzinową dziecku w czasie epidemii, nawet na świeżym powietrzu, mama powinna spytać się zaproszonych gości, czy wezmą w niej udział, potwierdzić ich obecność i ewentualnie przełożyć wydarzenie na inny termin, co z pewnością zaoszczędziłoby chłopcu przykrości.