Już niedługo rodzice będą mogli ubiegać się o nowe świadczenie. Dodatek zapisany w Polskim Ładzie o nazwie "Rodzinny kapitał opiekuńczy" oferuje im duży zastrzyk gotówki. Będą mogli zyskać 12 tys. złotych na dziecko, a w niektórych sytuacjach nawet więcej. Żeby zyskać świadczenie, nie trzeba spełnić określonego kryterium dochodowego. Jest za to inny warunek.
Jak zapowiedział szef rządu 12 tys. złotych dostaną rodzice i prawni opiekunowie na drugie, trzecie i kolejne dzieci. Pieniądze będą otrzymywać pomiędzy 12. a 36. miesiącem życia pociech. Oznacza to, że rodzice trójki dzieci mogą dostać 24 tys. złotych, a czwórki 36 tys. Ze świadczenia będzie można korzystać pobierając jednocześnie 500 plus oraz 300 plus.
Chociaż początkowo twierdzono, że środki z Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego trafią do pierwszych rodziców dopiero na początku 2023 r., nastąpi to wcześniej. Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg zapowiedziała, że zgodnie z założeniami ustawa ma wejść w życie już od 1 stycznia 2022 r.
W wyniku naszych rozmów i konsultacji z Polakami zdecydowaliśmy, że ma obejmować już te dzieci, które w 2022 r. będą drugimi dziećmi i będą w wieku 12 do 36 miesięcy. Czyli skutki finansowe dla rodzin, czyli to wsparcie będzie w roku 2022
- mówiła na antenie Radia Wrocław.
Pieniądze otrzymają także rodziny, w sytuacjach, gdy jeden z rodziców zdecyduje się na samodzielną opiekę nad dzieckiem. To właśnie do rodziców lub prawnych opiekunów będzie należała decyzja, czy wolą otrzymywać po 1000 zł miesięcznie w ciągu roku, czy też wolą 500 zł w ciągu dwóch lat.
Nie wszyscy są jednak zdania, że program, który z założenia ma zwiększyć dzietność, spełni swoje zadanie. Profesor Iga Magda ze Szkoły Głównej Handlowej w rozmowie z "Rzeczpospolitą" stwierdziła, że dla potencjalnych przyszłych rodziców o wiele ważniejsza byłaby opieka instytucjonalna oraz poczucie bezpieczeństwa na rynku pracy.
To, czego brakuje, to dobre miejsca opieki. Wypłata 500 złotych miesięcznie za zajmowanie się dzieckiem w domu nie sprawi, że przybędzie dzieci, ale opóźni powrót kobiet na rynek pracy
- mówiła.