28-letnia Holly Chapman ze Swindon w hrabstwie Wiltshire na południu Wielkiej Brytanii, jechała autobusem, kiedy jej 19-tygodniowa córeczka Raiya Davis, zaczęła płakać z głodu. Mama niewiele myśląc podała dziecku pierś. To nie spodobało się kierowcy autobusu.
Mężczyzna powiedział kobiecie, żeby przestała karmić dziecko, w przeciwnym wypadku będzie musiała opuścić pojazd.
Kierowca powiedział mi, że nie mogę tego robić. Wyjaśniłem, że płacze, bo jest głodna, a on powiedział, że jeśli mam kontynuować, to muszę wysiąść z autobusu
- powiedziała Helen Chapman portalowi mirror.co.uk. Kobieta musiała dokończyć karmienie stojąc na poboczu drogi i czekając na kolejny autobus. Stwierdziła, że było to tak okropne doświadczenie, że nie wiedziała co zrobić, ani powiedzieć. Przyznała, że nie pierwszy raz została źle potraktowana z powodu publicznego karmienia piersią, wcześniej nieznajomi mówili jej, ze to obrzydliwe, ale nigdy nie została wyrzucona z autobusu.
Gdy o całej sytuacji dowiedziała się jej siostra, nakłoniła kobietę, żeby złożyła skargę na przewoźnika. Tak też zrobiła.
Po złożeniu przez Brytyjkę skargi Alex Chutter, dyrektor generalny firmy przewozowej, w której autobusie doszło do opisanego incydentu, oświadczył:
Bardzo mi przykro, z powodu doświadczenia tego klienta. Nasi kierowcy są doskonale wyszkoleni w zakresie obsługi klienta i chciałbym zapewnić tych, którzy podróżują z nami, że takie incydenty są niezwykle rzadkie i całkowicie niedopuszczalne. Nigdy nie tolerowalibyśmy tego rodzaju zachowania ze strony żadnego z naszych kierowców, chciałbym szczerze przeprosić panią Chapman za zaistniałą sytuację
- czytamy na portalu mirror.co.uk.
Helen Chapman, która nadal karmi piersią swoją starszą córkę - trzyletnią Gracie, powiedziała:
Chcę zachęcić inne karmiące mamy do zabrania głosu. Karmienie piersią w miejscach publicznych jest w porządku, a prawo chroni Cię, aby nakarmić swoje dziecko, kiedy tylko trzeba tego potrzebuje.