Ida Nowakowska odpowiada na krytykę i mówi o pracodawcy: Daje mi szansę na połączenie pracy i macierzyństwa
Ida Nowakowska szybko wróciła do pracy zawodowej po porodzie. W rozmowie z "Plejadą" przyznaje, że dopiero teraz uczy się prawdziwego macierzyństwa.
Cały czas uczymy się siebie. Słuchamy rad położnych, mojej mamy i innych mam, które dzielą się z nami doświadczeniem i wiedzą. Podpowiadają nam zarówno w kwestii podnoszenia główki, pielęgnacji, jak i odczytywania, co synek chce nam przekazać płaczem oraz gestami, czy jak pomóc mu w rozwoju
- powiedziała prezenterka telewizyjna.
30-latka wyznała, że bardzo cieszy się z możliwości, jaką dał jej obecny pracodawca TVP, jaką jest łączenie pracy z macierzyństwem. Tancerka przyznaje, że zawsze może liczyć na wsparcie męża i najbliższej rodziny, która pomaga w wychowaniu syna.
Ja mam wielkie szczęście, że mam taką pracę i pracodawcę - TVP, który daje mi szansę na połączenie pracy i macierzyństwa. Mam też wsparcie w domu. Moja mama jest świetną babcią, a mąż cudownym tatą. To daje mi wewnętrzny spokój. Widzę, że tak dużo mam moich koleżanek nie chce pomagać w wychowaniu, nie zachęcają też swoich synów do podjęcia odpowiedzialności za nowe życie
- dodała.
Ida Nowakowska o hejcie: Świat ordynarnych ludzi, zwłaszcza kobiet, jest mi obcy
Trzeba przyznać, że to bardzo szybki powrót do pracy, tym bardziej że Ida przechodzi właśnie połóg. Fani komentowali całą sytuację, niektórzy w dość krytyczny sposób.
Bardzo lubię Idę, ale faktycznie jest świeżo po porodzie, który dla każdej kobiety jest obciążający, a czas połogu jest szczególny.
To dorosła kobieta, czuje się dobrze, a opieka nad dzieckiem jest pewnie zapewniona
Pani Ido należy się Pani ustawowo urlop macierzyński
Oj Ida, Ida nie tak powinien wyglądać teraz Twój czas. Teraz to dla was najpiękniejszy czas, który powinnaś poświęcić synkowi. Tego czasu nie cofniesz. "Pytanie na śniadanie" bez ciebie się nie zawali, a twoje zdrowie i dobro maluszka powinno być dla ciebie priorytetem. Przykro
- czytamy na fanpage’u programu na Facebooku.
Prezenterka tłumaczy jednak, że nie bardzo rozumie tę krytykę i jest nią wyraźnie zdziwiona. Podkreśla, że chciałaby, aby ludzi byli dla siebie życzliwi i wzajemnie się szanowali.
Świat ordynarnych ludzi, zwłaszcza kobiet, jest mi obcy. Przeraża mnie. Nie rozumiem go. Jestem szczęśliwa wśród ludzi, którzy zmieniają świat na lepsze, szanują każde życie. "Girl power" to dla mnie walka o godność, szacunek, poczucie bezpieczeństwa, o możliwość jak najlepszego rozwoju nas i naszych dzieci
- podsumowała.
A wy, co myślicie o całej sytuacji?
