"Murzynek Bambo" i blackface w przedszkolu w Kępnie, czyli manifest polskiego rasizmu z okazji Dnia Dziecka

Na kanale YouTube portalu informacyjnego powiatu kępińskiego zamieszczono nagranie przedstawiające sytuację, która nie powinna była się nigdy wydarzyć. A na pewno nie w 2021 roku. Pomalowane na czarno twarze i czarne stroje, peruki afro, skakanie w okręgu i udawanie "murzyńskiego języka" to tło do interpretacji "Murzynka bambo" w wykonaniu pracowników przedszkola w Kępnie. Jeśli przyznawanoby nagrody za najbardziej nietrafiony prezent z okazji Dnia Dziecka, pomysłodawcy z pewnością mogliby startować w konkursie.

Dzień Dziecka można było świętować na wiele sposobów. Niekoniecznie w perukach afro i z pomalowaną na czarno twarzą. Kiedy oglądamy nagranie z kępińskiego przedszkola, przypominają nam się wszystkie stereotypy na temat Afryki, które obecne są w polskim społeczeństwie. Pracownicy placówki podjęli się interpretacji wiersza uznanego za manifest polskiego rasizmu oraz narzędzie powielania negatywnych wyobrażeń o Afryce. Jakby słowa "Murzynka Bambo" nie były wystarczające, występujący podkręcili jeszcze rasistowski wydźwięk utworu. Prawdopodobnie nieświadomie.

Zobacz wideo Marta Manowska: Chcę żyć w kraju, w którym jest tolerancja. Jest oburzona słowami polityków

"Murzynek Bambo" i blackface w przedszkolu w Kępnie

Przypomnijmy sobie, że blackface urodził się w Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku, kiedy rasizm miał się świetnie i aktorzy pomalowani na czarno wyszydzali wprost ze sceny osoby czarnoskóre. W XX wieku zorientowano się, że to nie jest w porządku i spektakle z białymi z pomalowaną na czarno skórą, straciły popularność. W Polsce widać nadal bawią. 

Prawdopodobnie, gdyby na niepoprawnej politycznie charakteryzacji się zakończyło, wideo nie uzyskałoby niespełna 46 300 wyświetleń. Jednak jest w nim o wiele więcej złych akcentów. "Dzikie" tańczenie w okręgu i mówienie "murzyńskim językiem", który brzmi "gul gul gul" - bo przecież w Afryce wszyscy mówią i wyglądają tak samo - i to wszystko przedstawione jest w kontekście nieszczęsnego "Murzynka Bambo". 

 
Afryka i jej mieszkańcy w utworze adresowanym dla najmłodszych zredukowani zostali do dwóch przestrzeni: szkoły (narzędzia cywilizowania i europeizacji), domu (tradycyjnej wioski) z drzewem stanowiącym naturalny azyl Bambo oraz miejscem kąpieli (w interpretacji psychoanalitycznej będącej przestrzenią oczyszczenia oraz ponownych narodzin dla nowej cywilizacji; strach, „że się wybieli", oznaczać ma negację wartości europejskich oraz dążenie do autentyzmu i zachowania tradycyjnych wartości afrykańskich)

- tłumaczył Błażej Popławski w artykule "Afryka widziana z peerelu (2): Tuwim". Czego uczymy dzieci poprzez takie wystąpienia? Chyba nie trzeba tłumaczyć... Może zamiast tego powinniśmy posłuchać Popławskiego, który za publicystami Afryka.org proponuje, żeby usunąć "Murzynka Bambo" z kanonu lektur i zastąpić go afrykańskimi bajkami, które dostępne są na naszym rynku wydawniczym. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.