Fotografia mężczyzny, który uratował dziecko, poruszyła cały świat. "Było lodowate, nie wykonywało gestów"

Fotografia, na której widać jak ratownik uratował dziecko, obiegła cały świat. - Było zimne, lodowate, nie wykonywało żadnych gestów - wspomina bohater.

Gwardia Cywilna opublikowała wpis na Twitterze, w którym czytamy, że jej specjalna grupa ratuje życie dziesiątkom nieletnich, którzy wraz z rodzinami przybyli do Ceuty drogą morską. Na jednym ze zdjęć opublikowanych w poście widać, jak ratownik trzyma w rękach nad taflą wody niemowlę, obok nich widzimy pomarańczowe koło ratunkowe.

Uratował dziecko migrantów. Stał się bohaterem zdjęcia

Jak opisał dziennik "El Pais". Bohaterem fotografii jest 41-letni Juanfran (Juan Francisco Valle) - jeden z ośmiu członków Specjalnej Grupy ds. Działań Podwodnych (GEAS) Gwardii Cywilnej Ceuty. Wszyscy oni pozostawali w wodzie przez blisko dwa dni, ratując przybywających migrantów.

Od niedzieli spaliśmy w sumie osiem lub dziesięć godzin

- mówił w rozmowie z dziennikiem po powrocie z pracy. Juanfran dodał, że nie wie, czy dziecko, które uratował, było dziewczynką czy chłopcem. Ale zauważył, że było "sztywne, blade". Mężczyzna nie był pewien, czy jest żywe. Media informują, że dziecko jest bezpieczne. 

Jak czytamy w "El Pais", Juanfran wcześniej służył w wojsku i pracował jako nurek ratowniczy w marynarce wojennej. Do Gwardii Cywilnej wstąpił 12 lat temu. Zapewnił, że członkowie jego jednostki są przygotowani do stawienia czoła "niemal każdej sytuacji na morzu", ale nigdy wcześniej nie spotkali się z "ludzką falą".

Zazwyczaj nasza praca polega na wydobywaniu ciał zmarłych w wodach (...). Ale tym razem musieliśmy ratować żyjących ludzi, w każdym wieku, w każdym stanie i odróżniać spośród tak wielu ludzi w wodzie tych, którzy najpilniej potrzebowali naszej pomocy

- powiedział Juanfran. - Wyciągnęliśmy dziecko, było zimne, lodowate (...), nie wykonywało żadnych gestów - mówił poruszony.

Zobacz wideo Fatalne warunki w amerykańskich obozach dla migrantów
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.