Emerytura stażowa 2021 to plan rewolucyjnych zmiany w polskim systemie emerytalnym, który obiecywał jeszcze Andrzej Duda w swojej kampanii prezydenckiej. Od tamtej pory nie spełnił swojej obietnicy, ale Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych trzyma rękę na pulsie i temat emerytur stażowych regularnie pojawia się w mediach. Prezydent podpisał w tej sprawie umowę programową i zobowiązał się wdrożyć emerytury stażowe w 2020 roku. Jak widać jeszcze tego nie zrobił. Emeryci otrzymali obiecaną trzynastą emeryturę, mają dostać też "czternastkę". Jak widać rząd nie ignoruje całkowicie naszych seniorów.
Aktualnie wiek emerytalny wynosi w naszym kraju: 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Tylko niektórzy – z racji wykonywanego zawodu, m.in. policjanci, nauczyciele – mogą odejść na wcześniejszą emeryturę. Emerytura stażowa jest pomysłem, który zakłada, że na emeryturę przechodzilibyśmy niezależnie od naszej metryki, ale ilości przepracowanych lat, czyli stażu pracy. Byłoby to korzystnym rozwiązaniem dla osób, które w młodym wieku rozpoczęły pracę zarobkową. W założeniu emerytur stażowych kobiety miałyby być uprawnione do przejścia na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni pięć lat później, czyli po przepracowaniu 40 lat.
Emerytura stażowa 2021 nie została jeszcze wdrożona mimo obietnic Andrzeja Dudy. Związki zawodowe składały w tej sprawie kolejne pisma, ostatnie zostało złożone 7 grudnia 2020 roku. Wtedy Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych przekazało kancelarii prezydenta zbiór listów od pracowników z długim stażem. Na odpowiedź musieli jednak długo czekać. Dopiero niedawno Kancelaria Prezydenta im odpowiedziała.
Okazało się, że projekty wprowadzenia emerytur stażowych wciąż są analizowane, ale aktualnie rząd ma inne priorytety, czyli skupia się na walce z epidemią koronawirusa.