Bliźniaczki syjamskie rozdzielono, gdy były niemowlętami. Dziś dziewczynki mają pięć lat

Abby i Erin urodziły się ze zrośniętymi główkami. Rodzice postanowili poddać dziewczynki ryzykownej operacji rozdzielenia. Mimo ogromnego ryzyka przeżyły. "To po prostu cud" - mówi mama.

Jak podaje The Epoch Times, w 2016 roku Heather Delaney z Statesville w Północnej Karolinie trafiła do szpitala, aby urodzić bliźnięta. Niestety, ciąża amerykanki była zagrożona. W jej łonie rozwijały się dzieci złośnięte główkami. Wiedziała, że to będzie cud, jeżeli uda im się wystarczająco długo razem funkcjonować, aby doczekać narodzin.

Bliźniaczki syjamskie rozdzielono, gdy były niemowlętami

Chociaż dla wielu rodziców narodziny dzieci są wydarzeniem szczególnym i długo wyczekiwanym, Heahter spotkała się z poważnymi komplikacjami. Doświadczyła zatrucia ciążowego, a podczas porodu doznała wylewu i straciła bardzo dużo krwi. Po narodzinach dziewczynki niezwłocznie zabrano na pierwszą operację, a Heather usiłowała odzyskać siły. Lekarze obawiali się zarówno o życie kobiety, jak i jej dzieci.

Operacja rozdzielenia bliźniąt jest bardzo ryzykowna i wiąże się z nią szereg komplikacji. Rodzice Abby i Erin byli świadomi, że zabieg zagraża ich życiu, ale jest jednocześnie jedyną szansą na samodzielne funkcjonowanie w przyszłości. W innym przypadku zrośnięte główkami dzieci nigdy nie mogłyby chodzić. Abby i Erin zostały rozdzielone w wieku 10 miesięcy. Zabieg trwał 11 godzin, a w operacji brał udział zespół złożony z 30 lekarzy. Operacja była skomplikowana, ponieważ trzeba było oddzielić krwiobieg każdej z dziewczynek, ale finalnie zakończyła się sukcesem. Po pięciu miesiącach od zabiegu dzieci zostały wypisane do domu, gdzie mogły zacząć wieść normalne życie u boku swoich rodziców.

Rodzice dziewczynek założyli fanpage na Facebooku oraz bloga, na których dokładnie opisują różne aspekty ich życia, publikują zdjęcia dzieci i wspierają rodziny, które znalazły się w podobnej sytuacji.

W styczniu 2016 roku dowiedzieliśmy się, że nasze dzieci są zrośnięte główkami. Pojechaliśmy do Filadelfii, gdzie urodziłam dziewczynki, będąc w zaledwie 30. tygodniu ciąży. Jak na wcześniaki, rozwijały się bardzo dobrze i przeszły kilka operacji, nim zostały rozdzielone w wieku 10. miesięcy. W listopadzie 2017 roku, 485 dni po narodzinach wreszcie mogliśmy wrócić do domu. Uczymy się teraz kierować naszym codziennym życiem z uwzględnieniem dziewczynek oraz ich potrzeb. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jesteśmy rodzicami i otrzymaliśmy dar w postaci możliwości kontynuacji tej podróży

- napisała Heather na swoim blogu.

Zobacz wideo Leki przeciwbólowe w trakcie porodu. Czy z nich korzystać? Jak się przygotować?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.