Natalia Kukulska w okazji kolejnej rocznicy śmierci swojej mamy Anny Jantar zamieściła na Instagramie stare, rodzinne zdjęcie. Przy okazji dodała wzruszający opis i wyliczyła, że to już 41. rocznica tragedii, w której zginęła gwiazda PRL.
To już "41 14 marców" bez niej. Ta odwrotność cyfr, ta ironia losu, gdy jesteś na szczycie zawodowym i wszystko się zatrzymuje z hukiem... gdy już lądujesz, widzisz swój cel, ale jest on brutalnie skreślony na zawsze. Tyle planów, tyle oczekiwań, tyle niepewności w sobie i tak wiele radości na ukojenie tęsknoty po 3 miesiącach nieobecności. Staram się nie wracać do tego często. Nie wyobrażać, bo nie sposób przerobić tego sobie. Tak miało być? Może.
W dalszej części przyznała, że w życiu towarzyszy jej żal, ból i ogromna tęsknota, jednak pamięć o zmarłej matce jest wielka. Kukulska cieszy się, że kolejne pokolenia sięgają do twórczości.
Wierzę, że w ogólnym życia rozrachunku wszystko się układa w całość, ale żal, ból, tęsknota będą już zawsze cichymi kompanami. Dziękuję za pamięć. - te szczere, piękne gesty, których dajecie cały czas tak wiele. Siła oddziaływania tego co zostawiła po sobie moja mama jest cały czas ogromna. Kolejne pokolenia sięgają do jej twórczości, co jest dowodem na to, że nie jej tragiczna historia, tylko głos, przekaz i repertuar stanowią o tej sile. I niech to trwa. Niech Anna Jantar trwa. Natalia
- napisała na koniec.
Anna Jantar zginęła 14 marca 1980 roku około godziny 11:00 w pobliżu lotniska Okęcie w Warszawie. Gwiazda PRL-u była pasażerką samolotu Ił-62 "Mikołaj Kopernik", który leciał z Nowego Jorku do stolicy Polski. Niestety maszyna niespodziewanie rozbiła się przy podejściu do lądowania.
Wtedy na lotnisku, tuż po katastrofie, w tym zamieszaniu, wśród płaczących ludzi nie rozumiałam, co się stało. Pamiętam, jak babcia wyrwała mi z rąk bukiet frezji i rzuciła je na ziemię. Pamiętam karetki pogotowia, które reanimowały rodziny, rozlewał się alkohol podawany na uspokojenie. Resztę znam z opowiadań
- opowiadała Kukulska w 2007 roku w wywiadzie dla Gali.
Od samego wystąpienia problemów do roztrzaskania się samolotu minęło zaledwie 26 sekund. Przyczyną katastrofy była awaria silnika i utrata możliwości sterowania samolotu. Nikt na pokładzie Ił-62 "Mikołaj Kopernik" nie przeżył. Anna Jantar pozostawiła niespełna 4-letnią córkę, męża i mamę. Jej śmierć opłakiwała cała Polska.
Przeczytaj także: