Jak informuje lubartow24.pl do fatalnej pomyłki doszło w piątek 5 marca. W jednym z przedszkoli w województwie lubuskim dziadek odebrał nie to dziecko, które powinien. Alarm wszczął inny dziadek, który dotarł do przedszkola ojciec i odebrał starszego wnuka, po czym poszedł do sali obok, aby odebrać młodszego wnuczka. Niestety 4-latka nie było już na miejscu. Przedszkolanka stwierdziła, że malca odebrał już dziadek. Na miejsce natychmiast przyjechała matka chłopca.
W miniony piątek przed godz. 15:00 policjanci zostali powiadomieni o zaginięciu kilkuletniego chłopca z jednego z przedszkoli na terenie Lubartowa. Dziecko miało wyjść z przedszkola w towarzystwie starszego mężczyzny
- powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl st. sierż. Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
Po pewnym czasie odnaleziono dziecko w mieszkaniu innego mężczyzny. Wówczas chłopiec zjadł już miskę zupy i oglądał bajkę. Okazało się, że mężczyzna zorientował się o pomyłce i zamierzał powiadomić placówkę, jednak wcześniej dotarli do niego funkcjonariusze policji.
Muszę chyba zacząć lepiej gotować. Syn powiedział mi później, że zjadł dwie miski zupy ogórkowej i smakowała mu ona nawet lepiej niż w domu. Teraz się uśmiecham, ale to, co się działo, i to, co wszyscy przeżyliśmy, jest wprost nie do opisania
– przyznała Natalia Nowicka, matka chłopca.
Dzieci są do siebie bardzo podobne i mają takie same imiona. Poza tym, rodziny dzieci przyjaźnią się stąd przedszkolak bez oporów wyszedł z dziadkiem kolegi.
Przeczytaj także: