Monika Mrozowska o urlopie macierzyńskim. "Osoba, która nazwała to urlopem, była idiotą"

Monika Mrozowska niedawno urodziła swoje czwarte dziecko. Ostatnio podzieliła się z fanami obszernym wpisem, w którym nawiązała do Międzynarodowego Dnia Walki z Depresją. 40-latka zdradziła, że urlop macierzyńskim nie ma nic wspólnego z odpoczynkiem.

Monika Mrozowska o czasie po porodzie: Nie wiem jak Wam, ale mnie urlop nie kojarzy się ciągłym noszeniem kogoś na rękach

Monika Mrozowska jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych. Internauci uwielbiają ją za naturalność i szczerość. 40-latka często zabiera głos w tematach związanych z macierzyństwem. Ostatnio za sprawą Międzynarodowego Dnia Walki z Depresją aktorka postanowiła obalić mity dotyczące urlopu macierzyńskiego. 

Co łączy "urlop macierzyński" z wysoką wrażliwością oraz Międzynarodowym Dniem Walki z Depresją? Przede wszystkim zacznę od tego, że osoba, która nazwała czas z noworodkiem/niemowlakiem "urlopem" po pierwsze była idiotą, po drugie na bank nie miała dzieci. Nie wiem jak Wam, ale mnie urlop nie kojarzy się ciągłym noszeniem kogoś na rękach (nie wnikam, jak pomagacie "mężom" wracać do hotelowego pokoju po "kilku" drinkach), z obolałym, wielkim biustem (chyba że któraś z Was wpada na pomysł powiększenia piersi tuż przed turnusem), z ciągłymi przysiadami, skłonami, które zamiast poprawiać tężyznę fizyczną, prowadzą do coraz większego bólu pleców

- zaczęła Mrozowska.

W dalszej części przyznała, że wychowanie dziecka sprawia, że kobiety stają się wysoce wrażliwe.  

Nie kojarzę też urlopu z ciągłym powtarzaniem "cicho, ciszej..." raczej "Głośno! Głośniej! Przecież to mój ulubiony kawałek!". Urlop to również długie godziny w basenie z kieliszkiem prosecco, a nie 3 minuty pod prysznicem przy akompaniamencie krzyków rozpaczy dochodzących z babybjorna za szybą. Noce podczas prawdziwych urlopów tylko z pozoru mogą wydawać się podobne do tych na macierzyńskim. Też się nie śpi, ale to my o tym decydujemy, a nie młodociany terrorysta (Lucjan terrorystą nie jest i chwała mu za to). Prawda jest taka, że podczas "urlopu" macierzyńskiego każda z nas staje się OWW, czyli osobą wysoce wrażliwą

- stwierdziła 40-latka. 

Mrozowska podkreśliła, że zmiany mogą doprowadzić do tego, że zaburzy się nasza równowaga psychiczna. Następnie aktorka przytoczyła swoją ukochaną książkę - "Kobiety, które czują za bardzo" i stwierdziła:

[...] Temat ponadprzeciętnej wrażliwości może dotyczyć aż 20 procent populacji. A mam wrażenie, że w przypadku matek... prawie 100 procent. A nieumiejętność radzenia sobie z przebodźcowaniem, rozdrażnieniem, permanentne przeciążanie układu nerwowego może prowadzić do zachwiania równowagi psychicznej. Dlatego w Dniu Walki z Depresją życzę nam wszystkim: matkom, nie matkom, ojcom, partnerom, starym i młodym, żebyśmy o siebie dbali i umieli prosić o pomoc.
 

Internautka: Nie zrozumie tego nikt, póki nie zostanie rodzicem

Internautki błyskawicznie skomentowały wpis Mrozowskiej. Większość z nich stwierdziła, że to świetna okazja, aby podzielić się własnym doświadczeniem. 

Idealnie napisane! Nie zrozumie tego nikt, póki nie zostanie rodzicem. Pozdrawiam z moją prawie 7-miesięczną Polcią.
Ostatnio tak mocno odbiłam się od macierzyńskiego dna, że jeszcze mam siniaki. Dziękuję za ten post!
Monia Tobie służy taka gromadka. Jak Ty to robisz? Tyle obowiązków, a nadal taka piękna. Śmiało powiem jeszcze piękniejsza. Gratuluję Moniu!
Właśnie nie wiem kto nazwał tę ciężką pracę "urlopem macierzyńskim", pewnie jakiś facet. Jest to najpiękniejsza, a zarazem najtrudniejsza rola w życiu. Pięknie Pani wygląda! Podziwiam, że ma Pani jeszcze siłę, aby książkę czytać! Ja dopiero teraz sięgam po książki, a mój syn ma 10 miesięcy. Na początku chodziłam jak zoombie

- pisały obserwatorki.

Przeczytaj także:

Zobacz wideo Monika Mrozowska wita nowy rok ćwicząc jogę
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.