Starszą córkę ochrzciłam, młodszej nie zamierzam. "Kościół stał się upolitycznioną maszyną do zarabiania pieniędzy"

Agnieszka jest mamą dwóch dziewczynek, która na swoim profilu na Instagramie porusza różne aspekty macierzyństwa. W szczerym wpisie wyznała, dlaczego nie zamierza ochrzcić drugiego dziecka. "Bliżej mi było do dokonania apostazji za starszą córkę niż do ochrzczenia młodszej" - mówi. W rozmowie z portalem edziecko.pl wyjaśnia, dlaczego podjęła taką decyzję.

Maja Kołodziejczyk: Pomiędzy twoją młodszą a starszą córką są trzy lata różnicy. Dlaczego zdecydowałaś się ochrzcić tylko pierwsze dziecko?

Agnieszka Palfner: Pierwszą córkę ochrzciłam, ponieważ nie wyobrażałam sobie, że można inaczej. Zostałam wychowana w wierze, rodzina ze strony mojego ojca jest bardzo religijna i niechętnie podchodzi do zmian. I mimo że mój mąż nie był przekonany do tego pomysłu, ja postawiłam na swoim. Dlatego pytanie jest bardzo dobrze zadane - to ja ochrzciłam pierwszą córkę. To była moja decyzja. Wydawało mi się, że chrzcząc ją, daję jej wybór, bo będzie mogła bez problemu przystąpić do innych sakramentów. Teraz myślę, że jej ten wybór odebrałam, bo przecież sakramenty można przyjąć w każdym wieku.

Czy pomiędzy narodzinami pierwszego a drugiego dziecka zmieniło się twoje nastawienie do religii?

Zdecydowanie tak. Moja wiara przestała opierać się na Kościele Katolickim. Uważam, że jest to instytucja, w której pieniądze i obłuda zaczęły być ważniejsze od wiary i miłosierdzia. Mój mąż mówi, że "jeżeli Bóg istnieje, to na pewno nie ma go w kościele", a ja się z nim zgadzam.

Co sprawiło, że nie chcesz ochrzcić swojej drugiej córki?

Zmiana nastawienia w kwestii wyboru. Jeżeli chcę jej dać wybór, powinna móc sama zdecydować o tym, czy chce należeć do Kościoła Katolickiego. Niemniej są momenty, w których nadal się waham, czy dobrze zrobiłam, choć nie ze względu na mnie czy córkę. Mam świadomość, że jeżeli zdecydowałabym się na chrzest dziecka, to zrobiłabym to dla mojego taty i jego mamy, a to chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.

Na swoim profilu na Instagramie przyznałaś, że bliżej ci do dokonania apostazji za starszą córkę niż do ochrzczenia młodszej. Dlaczego?

Po prostu przestałam wierzyć w Kościół Katolicki. Czy faktycznie dokonałabym za nią apostazji, gdyby to było możliwe? Nie wiem. Nie wiem nawet, czy za siebie bym dokonała.

Twój post wzbudził wiele emocji wśród innych rodziców. Czy wśród komentujących były osoby, które podzielają twoje zdanie? A może prywatnie kontaktowali się z tobą matki i ojcowie, którzy są w podobnej sytuacji?

Wpis komentowało wielu internautów. Były osoby, które podzielają moje zdanie, ale także takie, które były przerażone, że ludzie opierają swoją wiarę na kościele i księżach. No ale czy jest się im co dziwić? Księża mają być wysłannikami Boga, Biblia mówi, że mamy ich słuchać. A jak słuchać kogoś, kto poucza innych, jak mają żyć, choć sam nie jest wzorem miłosierdzia? Co chwila w mediach pojawiają się informacje o kolejnych aktach pedofilii w kościele. Wiem, że to skrajne przypadki, ale w miejscu, które powinno być bezpieczne, takie rzeczy rażą najbardziej.

Mój post skomentowało też wiele osób, które mają podobny problem do mojego. Niby wiemy, czego chcemy, ale nie potrafimy postawić się bliskim nam osobom. Czy to nie jest straszne? Jak silna musiała być nasza indoktrynacja, skoro jako dorosłe osoby boimy postawić się mamie, tacie czy babci.

Byłaś wychowana w wierze. Żałujesz?

Nie żałuję. Nie znam innego wychowania. Wiem, że rodzice chcieli dla mnie jak najlepiej i wychowali mnie najlepiej, jak potrafili. Jestem im wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobili.

Czy uważasz, że obecnie podejście społeczeństwa do wiary i kościoła jest inne od tego, które pamiętasz ze swojego dzieciństwa? Jeśli tak, co się zmieniło?

Oczywiście, że tak. Kiedy byłam mała, byliśmy uczeni chodzenia do kościoła, na religię. W pewien sposób było to częścią codziennego życia. Aktualnie na kościół patrzy się bardziej krytycznie. Zauważa się, że ich silna pozycja w kraju, zbudowana po zakończeniu ustroju komunistycznego, doprowadziła do wielu nadużyć. Ludziom przestało się to podobać. Kościół stał się upolitycznioną maszyną do zarabiania pieniędzy i coraz mniej ma wspólnego z wiarą, a ludzie to widzą.

Czy sama rozważałaś apostazję? 

Tak, ale nie jestem jeszcze gotowa na podjęcie takiej decyzji. Poza tym słyszałam, że wielu księży utrudnia dokonanie aktu apostazji, a nasze dokumenty i tak dożywotnio są przetrzymywane w archiwach kościoła. Nie wiem, czy to wszystko jest warte biegania z całą dokumentacją. 

Dlaczego osobom dorosłym, twoim zdaniem, jest tak trudno przyznać rodzicom, że nie wierzą lub nie solidaryzują się z poglądami kościoła?

Ponieważ boją się odrzucenia. Ja sama, pomimo 29 lat na karku, boję się reakcji taty. W starszych pokoleniach wiara jest tak głęboko zakorzeniona, że nie potrafią zrozumieć, że ktoś może myśleć inaczej od nich i żyć zgodnie z zupełnie innymi przekonaniami. Mój tata kiedyś mi powiedział, że fakt, że ja i moje rodzeństwo nie chodzimy do kościoła, jest jego porażką. Nasuwa się tu pytanie, czy jeżeli nie bylibyśmy zmuszani do wiary w dzieciństwie, teraz nie postrzegalibyśmy jej zupełnie inaczej? Żadna skrajność nie jest dobra, a nie od dziś wiadomo, że dzieci się buntują i płyną pod prąd.

Czy chcesz, aby twoje córki w przyszłości uczestniczyły w lekcjach religii?

To będzie ich wybór. Uważam, że siedmioletnie dziecko jest na tyle świadome, że samo może dokonać wyboru w kwestii lekcji religii.

Co kierowało mamą dwóch córek, która wzięła udział w Strajku Kobiet, który, jak by nie było, jest tak szeroko krytykowany przez wielu księży? Protestując, myślałaś o przyszłości swoich dzieci?

Dokładanie tak. My z mężem nie planujemy już więcej dzieci, a moje córki w przyszłości będą dorosłymi kobietami. Chciałabym, by żyły w wolnym kraju, w którym będą mogły decydować o sobie i swoim ciele, w którym będą miały pełnię praw. A jeżeli tak się nie stanie, chcę, aby wiedziały, że ja zrobiłam wszystko, co mogłam, aby im to zagwarantować.

Religia nie jest jedyną kwestią, którą poruszasz na swoim profilu na Instagramie. Zauważyłam, że starasz się normalizować macierzyństwo. Pokazujesz, jak wygląda ciało po porodzie, mówisz otwarcie o karmieniu piersią itp. Uważasz, że w tych czasach jest to szczególnie ważne?

Tak, ponieważ samo stwierdzenie "normalizować macierzyństwo" mnie przeraża. Macierzyństwo jest normalne. Karmienie piersią jest normalne, ciało po porodzie jest normalne. Wmawia się nam, że nie powinnyśmy karmić piersią w miejscach publicznych, bo możemy kogoś zgorszyć naszą nagą piersią, podczas gdy nagość zerka na nas z reklam na każdym kroku. Widzimy same piękne i umięśnione ciała kobiet po porodach i nie dajemy sobie czasu na powrót do sprawności fizycznej w swoim tempie. Wracamy do morderczych treningów kilka tygodni po urodzeniu dziecka, nie wiedząc, że takim działaniem możemy zrobić sobie krzywdę. Nie mówi się nam w szpitalu, że powinnyśmy się zbadać u fizjoterapeuty uroginekologicznego, nie mówi się o tym, że możemy, a nawet najpewniej będziemy, odczuwać spadek nastroju, że karmienie piersią to nie bułka z masłem. Wiele kobiet przez to wpada w kompleksy, a ja czuję, że powinnam im wszystkim powiedzieć: "Hej! To wszystko, co czujesz, to jak wyglądasz, to wszystko jest normalne i jest okej!".

 
Zobacz wideo Ćwiczenia w ciąży
Więcej o: