Jak możemy przeczytać w artykule "Daily Mail". Do zdarzenia doszło w czwartek 4 lutego. Około godziny 13:30 przechodzeń zadzwonił na numer alarmowy, informując miejscowe służby, że widzi kobietę z małym dzieckiem, pod którą pękł lód. Matka z dwuletnią córką wpadła do wody około 75 metrów od brzegu, do którego nie była w stanie dopłynąć.
Szef policji Mike Foligno wiedział, że liczy się każda minuta. Gdy tylko usłyszał o zdarzeniu, natychmiast opuścił biuro i niezwłocznie pojechał na miejsce zdarzenia. Nie wiele myśląc, pożyczył kajak od pracownika lokalnej stacji benzynowej i udał się w kierunku rzeki Passaic. Akcja ratunkowa rozpoczęła się dokładnie 25 minut po wezwaniu numeru alarmowego. Po przybyciu na miejsce Mike Foligno zobaczył 37-letnią kobietę, trzymającą córeczkę jedną ręką i krzyczącą z przerażenia.
Trzydzieści sekund zdawało się trwać dziesięć minut. Matka krzyczała, że nie da rady dłużej utrzymać dziecka. Nie mogłem stać bezczynnie
- wyznał.
Na początku szef policji usiłował popchnąć kajak łopatą, w stronę matki z dzieckiem, ale gdy to nie przyniosło skutków, zaczął brodzić w lodowatej wodzie bez specjalistycznego sprzętu, mając na sobie jedynie standardowy mundur.
Położyłem się na brzuchu i po prostu zacząłem przekopywać rękami śnieg, aby jak najszybciej dostać się do poszkodowanych. Krzyki kobiety zdawały się trwać wieczność
- wspominał funkcjonariusz.
Gdy w końcu Foligno dotarł do ofiar, chciał najpierw umieścić dziewczynkę w kajaku, jednak dwulatka kurczowo trzymała się matki. W końcu jednak zdołał włożyć dziecko do środka, dokładnie owijając je w kurtkę. Matka, aby zachować równowagę, położyła się płasko w kajaku. Foligno położył się na kobiecie, aby ogrzać ją swoim ciałem, pilnować, żeby kajak nie stracił równowagi i ułatwić wciąganie liny z kajakiem obecnym na brzegu ratownikom.
Po dotarciu na brzeg kobieta z córką zostały niezwłocznie przewiezione do szpitala. Policja bada okoliczności zdarzenia. Według zeznań 37-latki, kobieta próbowała skrócić sobie drogę i stanęła z dzieckiem na lodzie, który nie był dość gruby i zawalił się pod ich ciężarem.