Najnowsze obostrzenia będą obowiązywały w Polsce od 1 lutego. W czwartek 28 stycznia odbyła się konferencja prasowa, podczas której poznaliśmy najnowsze plany rządu.
Sytuacja w Polsce wydaje się ustabilizowana, ale wyraźnie musimy powiedzieć o dwóch ryzykach. Jedno dotyczy sytuacji międzynarodowej, a drugie nowych mutacji koronawirusa
- mówił minister zdrowia Adam Niedzielski.
Wiadomo już, że co najmniej do 14 lutego do szkół nie wrócą uczniowie starszych roczników, a edukacja stacjonarna nadal będzie dotyczyć tylko dzieci z klas 1-3. Zamknięte pozostaną także siłownie, a lokale gastronomiczne będą funkcjonowały jedynie na wynos. Poluzowanie obostrzeń dotyczy galerii handlowych.
Od poniedziałku 1 lutego otwarte będą też galerie sztuki i muzea. Będzie obowiązywał limit jednej osoby na 10 metrów kwadratowy w sklepach o powierzchni do 100 metrów kwadratowych oraz jeden osoby na 15 metrów kwadratowych w większych sklepach.
Chociaż stopniowe znoszenie obostrzeń może napawać nas optymizmem, dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19, twierdzi jednak, że nie ma w tej chwili żadnych danych, które by mówiły o większym spadku zakażeń.
Jak co weekend wirus ma wolne, ale nie w rzeczywistości, tylko w statystykach
- podkreśla ekspert. Według niego w ocenie sytuacji epidemicznej należy z ostrożnością podchodzić do jednodniowych danych.
Jest mniej testów, mniej otwartych przychodni, mniej laboratoriów. Takie dane są włączane do średniej tygodniowej
- tłumaczy dr Grzesiowski. Jak mówi, liczby zakażeń dziennych są co najmniej dwukrotnie niedoszacowane.
Mamy więc stabilny poziom zachorowań w rzeczywistość na poziomie 10-15 tys. dziennie, co pokazuje, że musimy utrzymywać generalnie ogólny lockdown, ale można pewne dziedziny odblokowywać pod ścisłą kontrolą i pod warunkiem przestrzegania zasad bezpieczeństwa
- informuje.
Ekspert ocenił również, że w kolejnym etapie znoszenia obostrzeń pod lupę powinny być wzięte miejsca związane z aktywnością fizyczną. Parki rozrywki, stoki narciarskie, baseny, a także większe siłownie, gdzie jest możliwość dobrej wentylacji i zachowania zasad bezpieczeństwa. Według niego również hotele są obecnie odpowiednio przygotowane na pojawienie się gości.
Jestem za tym, żeby otwierać miejsca, gdzie nie ma dużych skupisk ludzi w zamkniętych, źle wentylowanych pomieszczeniach
- mówi. Dr Grzesiowski podkreśla, że przed największym wyzwaniem stoją jednak szkoły i restauracje, bo tam najwięcej czasu spędzamy w bliskim kontakcie i bez maseczek.