Monika Mrozowska jest szczęśliwą mamą trójki dzieci: 17-letniej Karoliny, 10-letniej Jagody i 6-letniego Józefa. Teraz pojawiło się na świecie kolejne dziecko. Radosną nowiną podzielił się z fanami partner aktorki, który za pośrednictwem Instagrama opublikował urocze zdjęcie malca. Gwiazda serialu "Rodzina zastępcza" jeszcze przed rozwiązaniem podzieliła się z fanami informacją o tym, że wykonała dodatkowe testy, aby upewnić się, że dziecko jest zdrowe. Na szczęście badania nie potwierdziły podejrzeń. Teraz zdradziła, że było to jej czwarte cesarskie cięcie, a zabieg należał do operacji podwyższonego ryzyka. Mimo napotkanych trudności, mały Lucjan otrzymał po porodzie 10 punktów skali Apgar.
Monika Mrozowska opublikowała na Instagramie intymny wpis, w którym opowiedziała o połogu. Okazuje się, że to bardzo trudny i bolesny etap.
"Długo zastanawiałam się, czy wrzucać tutaj takie zdjęcia..." Serio? Nie zastanawiałam się wcale. Sobota. 23.01. Cztery (!!!) dni po porodzie. Moje piersi są twarde jak kamień i wielkie jak melony z Biedronki, bo właśnie zaczął się "mleczny nawał", moje wnętrzności kurczą się, wywołując ból, a miejscami wręcz czuję się jak potrącona przez TIRa. Muszę tłumaczyć mojemu starszemu synowi, że w tym "wielkim" poporodowym brzuchu wcale nie ma kolejnego brata i że nie mogę wziąć go na ręce, bo pod tym brzuchem mam zaszytą dziurę, przez którą lekarze wyciągnęli Lucka... Oczywiście muszę ją pokazać, bo młody nie dowierza. Tak było 3 dni temu... tak ma prawo wyglądać ciało po porodzie, wykonało tak niesamowitą pracę przez długich 9 miesięcy, że wymaganie od niego, by po kilku godzinach wróciło do siebie, to zbrodnia na żywym organizmie... Twoim. Własnym. Droga. Mamo
- napisała pod postem Mrozowska.
W dalszej części zdradziła, że jej ciało uległo sporej zmianie, lecz nie zamartwia się tym. Warto pamięć, że organizm każdej kobiety jest inny, jednak ciało po ciąży zawsze wygląda pięknie.
Patrzę na swoje ciało, które zmienia się z dnia na dzień (piersi już tak nie bolą, brzuch staje się bardziej płaski...) i ciągle powtarzam mu w myślach: "Masz czas, dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz, nigdzie nam się nie spieszy...". Mam wrażenie, że im jestem dla siebie czulsza, tym ono czuje się i wygląda coraz lepiej. Pod warunkiem, że moje przyjaciółki przestaną karmić mnie cukrem. Bo ilością słodyczy, która przewinęła się przez mój dom w ciągu ostatnich kilku dni, mogłabym zatowarować niejeden osiedlowy sklepik. Także moje drogie panie, nie wszystkie po porodzie wyglądamy jak (i tu proszę wpisać dowolne nazwisko, które wywoływało u Was frustrację), większość z nas wygląda NORMALNIE, bo to, co widzicie na zdjęciach, to stan NORMALNY. Poza ósmym cudem świata w postaci mojego najmłodszego syna
- dodała gwiazda "Rodziny zastępczej".
Przeczytaj także: