Sześcioraczki z Tylmanowej na sankach. Internautka: Ubieranie całej waszej ekipy na śnieg musi być ciekawe

Sześcioraczki z Tylmanowej urodziły się 20 maja 2019 roku w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Kaja, Malwina, Nela, Zosia, Filip i Tymon to jedyne takie rodzeństwo w Polsce. Ich profil na Instagramie cieszy się ogromną popularnością. Tym razem mama pokazała, jak spędzają zimowe poranki. Internauci nie kryli podziwu.

Klaudia i Szymon Marcowie zostali rodzicami dzieci, o których mówiła później cała Polska. 20 maja 2019 roku w krakowskim szpitalu na świat przyszły sześcioraczki: Kaja, Malwina, Nela, Zosia, Filip i Tymon. Zarówno personel medyczny, jak i rodzice, spodziewali się pięciorga dzieci. Szóste było dla nich zaskoczeniem, bo nie widzieli go wcześniej na USG.

Kiedy w 29. tygodniu ciąży przyszły na świat, ważyły od 890 do 1300 g. Najmniejszą z rodzeństwa była Malwinka. Do domu rodzice zabrali ją jako ostatnią - we wrześniu. Kiedy się urodziła, ważyła zaledwie 890 g. Dziś dziewczynka jest pełna sił i uśmiechu.

Zobacz wideo Hotelarze szukają furtek w obostrzeniach. "Apeluję o roztropność"

Na zdjęciach, które mama sześcioraczków zamieszcza na ich profilach w mediach społecznościowych widać, że szybko się rozwijają i nie brakuje im energii. Na najnowszej fotografii możemy podziwiać gromadkę w trakcie zimowej zabawy.

Sześcioraczki z Tylmanowej na sankach

Wybierając się z dziećmi na sanki, musimy pamiętać o tym, aby zadbać o ich bezpieczeństwo. Ciepłe, nieprzemakalne ubranie i buty, które nie ślizgają się na śniegu to podstawa. Można też pomyśleć o kasku na głowę lub ochraniaczach. Grube, narciarskie rękawiczki nieco zamortyzują uderzenia w dłonie. Ubranie dziecka w te wszystkie elementy z pewnością nie jest łatwe. Wiedzą o tym internautki, które skomentowały zdjęcie sześcioraczków.

 
Ubieranie całej waszej ekipy na śnieg to musi być ciekawe. Ja mam tylko dwójkę do odziania i w takich momentach tęsknie za latem

- zauważyła internautka. Mama gromadki wyznała, że ona również tęskni za latem. Jednak to nie ubieranie jest największym problemem.

U nas ubieranie nie jest problemem, bo lubią wychodzić na dwór, ale kiedy już wyjdziemy, rzadko się zdarza, żeby wszyscy byli zadowoleni

- napisała. Kiedy inna obserwatorka zauważyła, że jedno z dzieci nie wygląda na zadowolone, mama wyjaśniła, że Tymek miał chwilowy kryzys, bo najbardziej odpowiadało mu czworakowanie. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA