Tłusty czwartek jest dniem, w którym możemy zapomnieć o wszystkich dietach i bez poczucia winy do woli najeść się pączków, faworków oraz innych słodkich przysmaków. Nie wszyscy pamiętają, że tłusty czwartek wypada dokładnie na 52 dni przed Wielkanocą i jest wyraźnym zakończeniem karnawału.
Należy zaznaczyć, że tłusty czwartek jest świętem ruchomym, a zgodnie z chrześcijańskim kalendarzem, ostatnim czwartkiem przed wielkim postem. Może wypaść między 29 stycznia, a 4 marca. W 2021 roku będziemy go obchodzić 11 lutego.
Wielu osobom tłusty czwartek kojarzy się przede wszystkim z pączkami, a niektórzy rywalizują w ilość zjedzonych wypieków. Cukiernie prześcigają się w smażeniu początków z przeróżnym nadzieniem - tradycyjną konfiturą z róży, z dżemem śliwkowym lub truskawkowym, z budyniem, z ajerkoniakiem oraz z czekoladą. Niektórzy decydują się również na samodzielne wykonywanie pączków, co może być wyjątkową zabawą, szczególnie gdy mamy dzieci, które wprost uwielbiają słodkości. Trzeba jednak zaznaczyć, że tłusty czwartek jest nie tylko dniem pączków. Zgodnie z tradycją, tego dnia zajadamy się również faworkami, ptysiami i racuchami.
Dotychczas w tłusty czwartek przed cukierniami i piekarniami ustawiały się gigantyczne kolejki osób, gotowych odczekać swoje, aby zaopatrzyć się w świeże przysmaki. Zwykle pączki zamawiano również do szkół i zakładów pracy. W tym roku, w związku z sytuacją epidemiczną, większość osób będzie jednak spożywać słodkości w domowym zaciszu. Jeśli zdecydujemy się ustawić w kolejce po pączki do piekarni lub cukierni, powinniśmy pamiętać o zachowaniu dystansu społecznego, zasłanianiu nosa i ust.