Ministerstwo Edukacji Narodowej miało prosty przepis na ograniczenie liczby zachorowań: od 4 do 17 stycznia wszyscy polscy uczniowie spędzają ferie w domach lub na półkoloniach organizowanych przez lokalne placówki edukacyjne.
Zasady te mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa uczestników oraz zminimalizować ryzyko związane z zakażeniem koronawirusem
- podkreślali w komunikacie opublikowanym na stronie gov.pl. Na tej samej stronie zamieścili też informację o zakazie organizacji wyjazdów na ferie zimowe. Rodzicom się to nie spodobało.
Dla dzieci wyjazd na ferie był odskocznią od tych wszystkich abstrakcji, które ich teraz otaczają. To tylko dzieci i marzyły o wyjeździe. Teraz są załamane, bo pan premier postanowił, że nigdzie nie pojadą. Nikt na dłuższą metę nie wytrzyma długiego zamknięcia w czterech ścianach. Dla dzieci ważny jest kontakt z rówieśnikami, tak ważny dla ich rozwoju i powrotu do normalności
- komentowali na forum Edziecko.pl. Nic dziwnego, że szybko znaleźli pomysł na to, aby obejść najnowsze rozporządzenie.
Rodzice znaleźli sposób na obejście obostrzeń
Okazuje się, że rozporządzenie umożliwia podróżowanie sportowcom. Ferie poza domem będą mogli spędzić ci, którzy wybierają się na sportowe zawody bądź zgrupowania. W związku z tym szkółki i kluby sportowe proponują, że chętnie zorganizują uczniom czas wolny. Rodzice muszą jedynie zrobić ze swoich dzieci sportowców.
Trzeba dziecko zapisać do naszego klubu. Stosowną zgodę od kuratorium na organizację wypoczynku już otrzymaliśmy. Zakwaterowanie będzie w pensjonacie
– tłumaczył na portalu gazetaprawna.pl współorganizator uczniowskiego klubu sportowego z Sochaczewa. A okazji do uprawiania sportu na zimowiskach nie zabraknie: stoki, lodowiska, spacery pod reglami. Każdy znajdzie coś dla siebie. Gazetaprawna.pl informuje, że obecnie nawet szkoły pływackie organizują zimowiska np. w Białym Dunajcu.
W internecie podobnych ofert nie brakuje: "Zimowy obóz siatkówki i gier halowych w Wiśle", "Obóz wodna zima w Węgierskiej Górce", "Zimowisko ze szkółką pływacką". Są zawody w jeździe na łyżwach, nartach i snowboardzie, pobyty w stadninach konnych. Chętnych także jest wielu, chociaż rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz przestrzega:
Kiedy dojdzie do wyjazdu na to „zgrupowanie sportowe”, może nastąpić „sprawdzam”. I okaże się, że zamiast wyjazdu zostanie strata finansowa i mandat.
