Wobec niesłabnącej epidemii koronawirusa rząd wprowadza nowe obostrzenia. Powstał już kontrowersyjny pomysł skumulowania ferii zimowych dla wszystkich województw w jednym terminie, teraz władze rozważają, jakie ograniczenia wprowadzić w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia.
W trakcie jednej konferencji premier Mateusz Morawiecki zwrócił się z apelem o to, abyśmy w tym roku spędzili święta w niewielkich gronach:
Chcę zaapelować już dzisiaj, aby to były spotkania w gronie małych rodzin, czyli tych, z którymi mieszkamy. Tak, by nie przemieszczać się pomiędzy miastami, bo od naszej dyscypliny będzie zależało to, jak ostre mogą później okazać się restrykcje
- powiedział premier.
Tę decyzję skomentował prof. Krzysztof Simon - dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych:
Ludzie będą chcieli spotykać się ze swoimi rodzinami, a rząd wymyśla ograniczenia do pięciu osób na Wigilii. Wszyscy się z tego śmieją, ponieważ wiedzą, że nikt nie będzie w stanie tego skontrolować. Czy policja będzie chodzić po domach i sprawdzać, ile osób siedzi przy stole?
- powiedział prof. Simon w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Jedyne, co możemy zrobić, to tylko apelować o rozwagę Polaków, aby w tym roku zastanowili się, jak spędzić święta w okrojonym składzie
- dodał.
Skąd pomysł na to, ze wigilię Bożego Narodzenia będziemy mogli spędzić w gronie pięciu osób? Chociaż premier nie określił dokładnie jaką ilość osób ma na myśli, mówiąc o "gronie małych rodzin", w projekcie rządowego rozporządzenia znalazła się informacja, że od 28 listopada, aż do 27 grudnia będziemy mogli organizować spotkania "do pięciu osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania, lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie".