Mama z Egiptu: Szczerze to nie pamiętam już zbytnio. W Egipcie mieszkam już prawie od siedmiu lat i to, co dla innych może wydawać się niezrozumiałe, dla mnie jest już czymś zupełnie normalnym. Nie mogę się jedynie przyzwyczaić do całkowitego braku poczucia czasu. Umawiając się z kimś na 15:00, musisz liczyć się z tym, że o 15:00 ta osoba dopiero wstanie i zacznie się szykować do wyjścia. Spotkanie prawdopodobnie dojdzie do skutku kilka godzin później.
Jak w większości krajów. Niektórzy myślą, że kobiety w Egipcie nie mają żadnych praw: nie pracują, nie wychodzą same, nie spotykają się ze znajomymi. Realia są takie, że bardzo dużo kobiet pracuje zawodowo na wysokich stanowiskach. Rozwijają się, studiują, jeżdżą po mieście same i załatwiają sprawy.
Miałam wtedy 16 lat. Mieszkałam jeszcze w Polsce i nie znałam ani mojego męża, ani nie planowałam przeprowadzki do Egiptu. To była moja osobista decyzja.
Niestety tak. To kwestia, która nieprędko się tutaj zmieni. Zazwyczaj para w pierwszą rocznicę ślubu ma już dziecko i wszyscy uważają, że to zupełnie normalne. Znam małżeństwa, które próbowały wyłamać się z tego schematu. Po roku od ślubu zaczęły się dopytywania, czy wszystko z nimi w porządku, skoro nadal nie mają dzieci. Odczuwa się ogromną presję. Nie tylko ze strony rodziny, ale też znajomych.
Bardzo dobrze. Opieka medyczna w czasie ciąży i porodu była na wysokim poziomie. Niestety nie mam porównania do Polski, bo obie ciąże prowadziłam w Egipcie, ale tutaj każda kobieta dostaje swój własny pokój w szpitalu na czas porodu. Obok przygotowane jest też łóżko i pościel dla męża, który może jej towarzyszyć przez cały pobyt w szpitalu. W szpitalu, w którym przyszedł na świat mój drugi synek, mąż miał również zapewniony ciepły posiłek składający się z czterech dań.
Ogólnie dostaliśmy dwa wielkie posiłki. Jeden dla mnie, drugi dla męża. Gorąca zupa, ryż z grillowaną piersią i udkiem z kurczaka, zestaw sałatek, chleb i ciasto na deser. Śniadanie to sześć kanapek z serem, dżemem, chałwą, szynką i serkiem topionym. Do tego kawa albo herbata. Na kolację był ryż na mleku, chleb, dżem i serki topione.
Dużo osób bardzo boi się złego oka, czyli uroku rzuconego z zazdrości. Z tego powodu często ciążą trzymana jest w tajemnicy przez długi czas i wie o niej jedynie najbliższa rodzina. Niższe klasy społeczne nawet kłamią na temat płci dziecka. Przykładowo pani, która pomaga w domu dziadków mojego męża, ma córkę. Dziewczyna spodziewała się czwartego dziecka, wcześniej urodziła trzy córki. Chcieliśmy pomóc im z wyprawką i zapytałam, czy teraz spodziewa się syna, czy córki. Usłyszałam, że córki, więc przygotowałam wyprawkę dla dziewczynki. Okazało się, że nas okłamała, bo nie chciała, żeby ktoś rzucił na nich urok.
To bardzo indywidualna sprawa. Egipt jest tak ogromny i zróżnicowany kulturowo, że nie można wszystkich "wsadzić do jednego worka". W moim otoczeniu jest tak, że zajmujemy się swoimi dziećmi po równo.
Niestety nie ma tu żadnych świadczeń ani pomocy pieniężnej. Płatny urlop macierzyński trwa tylko trzy miesiące.
Zarówno kobiety w ciąży, jak i karmiące są zwolnione z postu, jeśli im zagraża, boją się o swoje zdrowie lub o zdrowie dziecka. Wiem, że bardzo dużo osób w tym okresie nie pości.
Hmm... temat odżywiania dzieci nie jest tam rozwinięty. Większość osób nie ma pojęcia o rozszerzaniu diety u maluszków, chociaż i to powoli się zmienia. Jednak to bardzo długa droga. Tutaj już roczne dzieci zajadają się chipsami, popijając pepsi. Jedzą non stop słodycze i nikt tego nie pilnuje. My w tej kwestii stosowaliśmy się do wytycznych, które również obowiązują w Polsce.
Edukacja często zaczyna się już na etapie żłobka. Roczne dzieci uczą się literek, liczenia do 10, kolorów i kształtów. Obowiązkowa nauka zaczyna się w wieku czterech lat i jest to KG - zerówka, która trwa dwa lata. Tam dochodzi czytanie i pisanie.
Jest bardzo duży nacisk na naukę. Program już w najmłodszych klasach jest bardzo zaawansowany, a wszystkie lekcje, poza arabskim i religią, są prowadzone po angielsku już od żłobka. Nauczycielki chcą, żeby jak najszybciej dzieci zaczęły się komunikować po angielsku. Tu już siedmiolatki płynnie posługują się językiem.
Zamknięto szkoły i przedszkola. Te drugie otworzono w lipcu, a do szkół dzieci wróciły 18 października. Na razie edukacja odbywa się stacjonarnie, co będzie dalej, nikt tego nie wie. W zeszłym semestrze syn miał lekcje online.
Szczerze? Ciężko. Sama miałam siedmiomiesięcznego niemowlaka, kiedy wprowadzono naukę zdalną. Choćbym chciała, nie byłam w stanie pomóc starszemu, kiedy mały ząbkował i non stop marudził, chciał na ręce. Wielu rodziców pracowało, więc dzieci zostawały z dziadkami, którzy totalnie nie radzili sobie z nauką zdalną. Mam nadzieję, że więcej nam szkół nie zamkną.
Tak. Tęsknię za rodziną, śniegiem, normalnymi cenami ubrań czy zabawek. Tutaj wybór zabawek jest bardzo mały, a te zagraniczne są bardzo drogie i mało kto może sobie pozwolić, żeby je kupić dziecku. To samo zresztą z ubraniami. Popularne w Polsce sieciówki to sklepy luksusowe. Zwykła koszulka może kosztować tu ponad 100 zł.