Raiden bardzo tęskni
- powiedziała dla NBC News babcia czterolatka Rozie Salinas, która zajmuje się chłopcem po stracie rodziców. Wyjaśniła, że wnuczek cierpi po stracie rodziców i nie rozumie, że już do niego nie powrócą.
Powiedziałam mu, że teraz są aniołami, którzy nas pilnują i chronią
- przyznała Rozie.
Dramat chłopca rozpoczął się, gdy współpracownik jego taty uzyskał pozytywny wynik testu na obecność wirusa. Kilka dni później u 33-latka także stwierdzono obecność koronawirusa. Aden Gonzalez trafił do szpitala 3 czerwca. Lekarze przez trzy tygodnie walczyli o jego życie, jednak nie udało się uratować mężczyzny. Zmarł 26 czerwca. Według pracowników szpitala był jednym z najpoważniejszych przypadków zachorowań na COVID-19 w tej placówce.
Minęły raptem trzy miesiące, gdy 29-letnia Mariah także zaraziła się koronawirusem i zmarła 5 października kilka godzin po zdiagnozowaniu u niej COVID-19.
Lokalna społeczność postanowiła zorganizować zbiórkę dla chłopca. Rozie Salinas planuje przeznaczyć część pieniędzy na imprezę z okazji 5. urodzin wnuka. Mimo iż rodzina rozpacza po utracie bliskich, babcia Raidena chce, aby urodziny wnuka, które odbędą się 28 listopada były "tak huczne, jak to tylko możliwe". Ona i jej siostra wpadły na pomysł świętowania za kierownicą.
Mamy chętnych z klubów kierowców ciężarówek, motocyklistów, pasjonatów klasycznych samochodów oraz kierowców straży pożarnej. Frekwencja będzie ogromna
- powiedziała. Za resztę pieniędzy ze zbiórki Rozie chce postawić córce i zięciowi nagrobek.