Minister Czarnek twierdzi, że nauczyciele zachęcają do wandalizmu. Pedagodzy są oburzeni. "Występuje jako krytykant i wróg"

Magdalena Gryc
Słowa ministra edukacji narodowej, Przemysława Czarnka o popieraniu przez pedagogów chuliganerii uczniowskiej, wzbudziły wiele emocji. Nauczyciele nie zgadzają się ze słowami ministra. Otwarcie tłumaczą, że jest to ich osobisty sukces, którym zamierzają się chwalić. - Dzień bez ministra Czarnka w mediach to dzień stracony. Codziennie nowa informacja irytująca nauczycieli coraz bardziej. Jest fatalnie, a zapowiada się jeszcze gorzej pod jego rządami - mówi emerytowana nauczycielka z województwa śląskiego.

Nauczyciele są zażenowani słowami ministra edukacji narodowej, Przemysława Czarnka, który powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że środowisko pedagogiczne nie potępia chuliganerii, wandalizmu, chamstwa i brutalności na ulicach, a wręcz zachęca młodzież do tego, żeby w nich uczestniczyła. Pedagodzy nie zgadzają się z jego słowami i twierdzą, że jest to ich osobisty sukces, bowiem od zawsze uczyli młodzież, aby wyrażała swoje poglądy i nie wstydziła się ich. - Śmiem twierdzić, że minister Czarnek bardziej przyśpieszy laicyzację młodzieży, niż wszystkie wulgaryzmy tego świata - mówi polonista z krakowskiej szkoły. 

Wychowujemy pokolenie, które nie boi się wyrażać swoich poglądów

Nauczyciel etyki, Łukasz Konęcki ze Szkoły Podstawowej nr 65 w Warszawie, twierdzi, że ogromnym sukcesem pedagogów jest fakt, że uczniowie potrafią zabierać głos w słusznej sprawie i nie są zwykłymi marionetkami w społeczeństwie. 

W takim razie sukcesem nauczycieli byłoby wychowanie pokolenia karnego, posłusznego, wykonującego bezmyślnie polecenia, konformistycznego i koniunkturalnego? Na szczęście, mimo systemu edukacji, który wciąż tkwi w XIX wieku, udało się m.in. nauczycielom wychować pokolenie o krytycznym podejściu do starych i "opasłych" autorytetów oraz nienaruszalnych świętości

- mówi wychowawca.

Dodaje, że niekiedy poglądy są zbyt rażące i wulgarne, lecz spokojne słowa nie trafią do rządu, tak jak głośne przekonania i mocne hasła. Konęcki wyznaje, że każdy sprzeciw jest obrazem niezwykłej kreatywności językowej. Pedagog nie kryje, że jest dumny z młodzieży.

To zapewne pana ministra boli. Czasem może za ostro i zbyt wulgarnie młodzież wyraża swoje racje, ale jak widać spokojna dyskusja nie docierała do władzy. Hasła, jakie pojawiają się na transparentach dowodzą rewelacyjnej kreatywności językowej młodych ludzi! Tak trzymać młodzieży!

- twierdzi nauczyciel. 

Pedagożka z województwa kujawsko-pomorskiego tłumaczy, że dzięki obecnej sytuacji młodzież w całej Polsce może poczuć, że jej zdanie się liczy i jest tak samo ważne, jak osób starszych. 

Nauczyliśmy naszych uczniów myśleć krytycznie. Nauczyliśmy dokonywać wyborów i tego, że mają prawo do życia, w którym inni mają traktować ich z szacunkiem. Nauczyliśmy, że są ważni. Dziękuję Wam, że umiecie walczyć o swoje prawa. Jesteście wspaniali

- dodaje wychowawczyni.

Z kolei nauczycielka z warszawskiej szkoły uważa, że minister Czarnek prawdopodobnie stara się ugasić myślenie i młodzieńczy bunt. Jest przekonana, że nikogo nie trzeba namawiać, aby bronił swoich wartości.

Zastanawiam się, czy takimi wystąpieniami pomoże pan Czarnek zgasić samodzielne myślenie i bunt młodych ludzi? Przede wszystkim zawsze na swoich lekcjach uczę samodzielnego myślenia, analizowania, podejmowania słusznych wyborów, które są zgodne z sumieniem. Nie trzeba nikogo namawiać do obrony swoich wartości, a minister myśli, że młodzi ludzie to bezwolne niemyślące istoty, którym można zabronić czy pogrozić palcem? Nie!

 - dodaje polonistka.

Nauczyciel zastanawia się nad zmianą zawodu. "Kocham swoją pracę, ale to, co się dzieje nas przerasta"

Nauczycielka z województwa wielkopolskiego twierdzi, że nauczyciele na dobre stracili już swój autorytet, na który pracowali latami. Uważa, że za każde potknięcie w społeczności szkolnej odpowiada wyłącznie nauczyciel. Dodaje ironicznie, że najlepiej byłoby zwolnić wszystkich pedagogów i dopiero wtedy ministerstwo miałoby szerokie pole do popisu. Niestety, rządzący nie zdają sobie sprawy z powagi problemu, który odbije się rykoszetem na uczniach.

Twierdzę, że kolejny pan minister chce zrobić z nauczycieli zwyczajnych potworów. Skoro my jesteśmy tacy źli, to chyba trzeba nas wszystkich pozwalniać i zastąpić kimś innym. Tego już nie da się słuchać i czytać. Za wszystko, co złe odpowiadają nauczyciele. To przykre

- wyznaje pedagożka. 

Dodaje, że minister Czarnek swoimi wypowiedziami negatywnie nastawia społeczeństwo do środowiska szkolnego. Pedagożka zastanawia się nawet nad zmianą profesji i informuje, że wielu nauczycieli również rozważa ten pomysł. 

Nie jest to pierwszy minister, który jest jak typowy wróg nauczycieli. Swoimi słowami buntuje społeczeństwo przeciwko nam. Jestem nauczycielem od 16 lat i naprawdę uwielbiam swoją pracę, ale wstyd się przyznać, że od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zmianą pracy, bo to nas zwyczajnie przerasta. Myślę, że takie myśli chodzą po głowie wielu nauczycielom

- zdradza nauczycielka.

Pedagog z województwa mazowieckiego nie kryje oburzenia faktem, że minister edukacji w tak okrutny sposób zwraca się do nauczycieli. Zastanawia się, gdzie podział się prezydent, który powinien wpłynąć na ministra.

To już się w głowie nie mieści. Byliśmy już nierobami, a teraz porównuje się nas do wandali. I aż dziwne, że ten człowiek za tak perfidne słowa nie poniesie żadnych konsekwencji. Gdzie jest prezydent w tym momencie, pytam się

- dodaje nauczyciel.

"Jeszcze niedawno wspominał, że chce wzmocnić etos nauczyciela"

Nauczycielka wychowania przedszkolnego, Edyta Turek z Przedszkola nr 2 w Wyszkowie, twierdzi, że minister Czarnek powinien stopniowo wdrażać się w pracę w ministerstwie, a nie zaczynać od krytykowania środowiska szkolnego i negatywnie nastawiać innych do swojej osoby. Minister zapowiadał, że chce poprawić rangę nauczyciela, lecz skończyło się tylko na obietnicach. 

Jeszcze niedawno wspominał, że chce wzmocnić etos nauczyciela, a teraz "kopie leżącego", bo nie ukrywajmy: ciężkie czasy nastały dla wszystkich pedagogów. Minister edukacji powinien murem stać za nauczycielami, aby czuli wsparcie organów rządzących. Teraz występuje jako krytykant i wróg

- mówi wychowawczyni. 

Pedagożka jest wyraźnie zszokowana słowami ministra i w pełni popiera oburzone koleżanki i kolegów. Sama uważa, że w tym przypadku powinno się przytoczyć ministrowi pewną maksymę "mowa jest srebrem, a milczenie złotem".

Uważam, że słowa ministra Czarnka o wandalizmie i chuliganerii są absurdalne. Nauczyciele nie zmuszali uczniów do manifestacji, a większość z nich jedynie nakreśliła problem na zajęciach, co jest całkowicie zrozumiałe. Nie rozumiem tej nagonki. Jestem osobą, która jest w stanie znieść dużo, ale do tego pana powoli tracę cierpliwość. Minister edukacji powinien wspierać szkolnictwo, a nie stale krytykować tym bardziej na początku swoich rządów. Mam wrażenie, że jedynie idealnie odwraca uwagę od spraw istotnych i porusza wątki pseudoideologiczne

- wyznaje pedagożka. 

Nauczycielka: Powinien reprezentować, bronić i wspierać

Katarzyna Piotrowska z Zespołu Przedszkoli nr 1 w Łodzi zastanawia się, dlaczego osoba na tak wysokim i wpływowym stanowisku jest tak wrogo nastawiona do pedagogów, z którymi na każdym kroku powinna podejmować współpracę. 

Zastanawiam się nad tym naprawdę bardzo mocno. Dlaczego jest tak, że każdy minister edukacji jest przeciwko nauczycielom i środowisku, które przecież powinien reprezentować, bronić, wspierać? Zawsze jest dokładnie odwrotnie! Każdy minister edukacji atakuje nauczycieli. Dla mnie jest to coś niezrozumiałego. Tego nie da się nazwać, po prostu brak mi słów

- mówi wychowawczyni. 

Przeczytaj także:

Zobacz wideo Nauczyciel roku 2018: Nie ukryjemy się przed wirusem pod peleryną niewidką
Więcej o:
Copyright © Agora SA