Nauczyciele są pełni obaw i nie do końca zgadzają się z decyzją rządu, który oznajmił, że w szkołach ponadpodstawowych i uczelniach wyższych w żółtej strefie będzie obowiązywać nauczanie hybrydowe, a w strefie czerwonej - nauka zdalna. - Społeczeństwo i tak za to wszystko zlinczuje nauczycieli oraz dyrektorów, bo przecież to oni mają nakaz realizowania edukacji. Tylko ci z otwartymi umysłami potrafią dostrzec te wszystkie absurdy. Danse Macabre czas zacząć - twierdzi nauczyciel informatyki Patryk Szablewski z Zespołu Szkół im. Gen. Dezyderego Chłapowskiego w Bolechowie.
Szablewski wyznał, że jest przyzwyczajony do tego, że każda istotna decyzja jest przekazywana bez żadnego wyprzedzenia. Zdradza, że jego szkoła od poniedziałku przechodzi na zdalne nauczanie, a sam jest pełen obaw, jak to wszystko będzie wyglądać i co ma powiedzieć uczniom, kiedy po raz ostatni spotkają się w klasie.
Jestem zaniepokojony, bo oprócz ładnie wyglądającej prezentacji premiera nie dostaliśmy żadnej podstawy prawnej i konkretnych wytycznych. Szkoły znowu zaczną improwizowany taniec pomysłów na zdalną edukację. Niestety ucierpią na tym dzieci, bo nie każda rada pedagogiczna potrafi wypracować rozsądne rozwiązanie
- mówi pedagog. Nauczyciel dodaje, że rządzący nie mają zielonego pojęcia, jak funkcjonują szkoły. Twierdzi, że młodsi mają więcej czasu na nadrobienie materiału w starszych klasach, a ci starsi to maturzyści, czy studenci przed obronami, którzy są tuż u progu wejścia na rynek pracy. Przez nieodpowiedzialne decyzje rządu zabierana jest im ostatnia szansa na zdobycie kwalifikacji.
Uczniów i nauczycieli podzielono jak króliki w klatce. Na tych, którzy mogą się zarazić i na tych, których łaskawy Cezar oszczędzi. Ten irracjonalny pomysł rządu o nauce zdalnej tylko w przypadku starszych uczniów jest wbrew logice. Niestety rządzący nie mają zielonego pojęcia jak funkcjonują szkoły
- oznajmia informatyk.
Z kolei nauczyciel wychowania fizycznego i historii Paweł Gryc z Zespołu Szkół im. gen. bryg. pil. Stanisława Skalskiego w Woli Mystkowskiej twierdzi, że to, co dzieje się w szkołach to istna samowolka. Dodaje, że sam nie zgadza się z decyzją rządu, bowiem łatwiej jest utrzymać odpowiedni reżim pracując ze starszymi rocznikami.
Nauczanie zdalne będzie w szkołach ponadgimnazjalnych i na uczelniach wyższych, a przecież łatwiej jest wytłumaczyć starszej młodzieży i studentom, aby utrzymywali odpowiedni dystans społeczny, niż dzieciom w szkole podstawowej. Dostosowanie się do wytycznych przez młodszych uczniów jest abstrakcją, a my nauczyciele mamy już dosyć ciągłego powtarzania zasad i reguł
- wyznaje historyk. Pedagog dodaje, że stara się nie wyolbrzymiać problemu, a od rządu oczekuje jedynie uczciwej i równej dla wszystkich walki z pandemią.
Staram się nie ekscytować sytuacją, ale gdzie tu sprawiedliwość? Moja placówka znajduje się w żółtej strefie i nic się nie zmienia, a szkoła, która znajduje się kilkanaście kilometrów dalej jest zamknięta. Mam wrażenie, że teraz to my jesteśmy "wysłani na pożarcie". To absurd!
- mówi nauczyciel. Zdradza, że mimo dynamicznie zmieniającej się sytuacji, chciałby uniknąć pracy zdalnej. Zauważył, że pogłoski o nauce z domu są negatywnie postrzegane w środowisku szkolnym. - Nauka zdalna wywołuje w nas ogromne emocje. Wszyscy, którzy nie są związani ze szkolnictwem, mówią, że jesteśmy do tego już przyzwyczajeni i jest nam dobrze siedzieć w domu. To nieprawda - mówi Paweł Gryc.
Monika Gryc-Narowska, nauczycielka języka polskiego ze Szkoły Podstawowej nr 368 im. "Polskich Olimpijczyków" wyznaje, że mimo czerwonej strefy szkoła pozostaje przy nauczaniu stacjonarnym.
Ryzyko zarażenia w szkołach jest ogromne. Na nauczanie zdalne jesteśmy przygotowani. Już teraz w niektórych klasach prowadzimy naukę hybrydową. Musimy zdać sobie sprawę, że najmłodsze dzieci będą chodzić do szkół. Decyzja rządu w tej sprawie podyktowana jest czynnikami ekonomicznymi, czyli zasiłkami dla rodziców. Sama jestem matką i w razie wolnego musiałabym zostać w domu z dzieckiem
- dodaje pedagożka. Wyznaje, że mimo trudnej sytuacji w szkolnictwie stara się sumiennie realizować swoje zadania. Teraz szczególnie ważne są emocje uczniów, rozwiewanie ich wątpliwości i obaw oraz żywy kontakt z nauczycielami.
Przeczytaj także: