Barbara Kurdej-Szatan zdradza szczegóły porodu. "Zależało mi, żeby urodzić naturalnie"

Barbara Kurdej-Szatan niedawno urodziła drugie dziecko. Ostatnio udzieliła wywiadu, w którym wspomniała o szczegółach porodu Henia. Jak się okazuje, bardzo pomógł jej mąż, Rafał Szatan.

Barbara Kurdej-Szatan i Rafał Szatan to jedno z najgorętszych małżeństw, które od lat gości w polskim show-biznesie. 35-latka rozpoczęła swoją przygodę z aktorstwem, grając w reklamie popularnej sieci komórkowej, a obecnie znana jest między innymi z roli Joasi w serialu "M jak miłość". Z kolei Rafał Szatan jest polskim wokalistą. Kilkanaście dni temu para doczekała się drugiego dziecka. Widać, że mały Henryk jest oczkiem w głowie swoich rodziców. Teraz, w rozmowie z Party.pl, aktorka zdradza szczegóły porodu

Barbara Kurdej-Szatan opowiada o porodzie

Barbara Kurdej-Szatan rodziła w warszawskim szpitalu na Żoliborzu. Sam poród przebiegał w przyjaznej atmosferze, a na sali porodowej obecne były położne oraz mąż. Wyznała w rozmowie z Party.pl, że bardzo ważną rolę podczas ciąży, jak i samego porodu odegrał Rafał Szatan.  

Był bardzo pomocny i kochany, przygotował nawet zestaw utworów jazzowo-soulowych, które mnie relaksowały

- powiedziała 35-latka. 

Aktorka zdradziła, że ciąża przebiegała prawidłowo, a małemu Henryczkowi nie śpieszyło się na świat. Wspomina, że oczekiwanie na dziecko się nieco przeciągnęło. Pojawiły się nawet uciążliwe ciążowe dolegliwości, np. spuchnięte kostki. 

Hanię urodziłam tydzień przed terminem, więc i tym razem już na dwa tygodnie „przed” byłam w pełnej gotowości. Czułam, jakby miało to nastąpić wcześniej. Tymczasem małemu było w brzuszku dobrze i wcale się nie spieszył (...) Nie chciałam wywoływać porodu oksytocyną, a że wszystko było dobrze z maluszkiem, czekałam spokojnie, aż Henio sam zdecyduje, kiedy przyjść na świat

- dodała Basia. 

 

Mimo to gwiazda serialu "M jak miłość" bardzo chciała urodzić naturalnie.

Zależało mi, żeby urodzić naturalnie (...) Synek jest duży, po porodzie ważył ponad cztery kilogramy, więc miałam co dźwigać

- oznajmiła aktorka.

 

Barbary Kurdej-Szatan wspomniała pierwszy poród. "Byłam już wykończona"

Jak się okazuje, narodziny drugiego dziecka były o wiele łatwiejsze, niż te 8 lat wcześniej. 35-latka nie myślała, że urodzi przed terminem i będzie próbowała powstrzymać skurcze. W rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz wspomniała chwile narodzin starszego dziecka, Hani. 

Była 22.00, poczułam skurcze, a miałam jeszcze tydzień do terminu porodu. Stwierdziłam, że wezmę ciepłą kąpiel, żeby się zrelaksować… Może przejdą? Bo to niemożliwe, żebym już rodziła! Ale one nie przechodziły, były coraz intensywniejsze, a ja cała rozemocjonowana, przejęta i zestresowana, że to może jednak już ten moment?! Pojechaliśmy z Rafałem do naszego mieszkania po torbę

- zdradziła aktorka. 

Tak jak podczas drugiego porodu, Basia mogła liczyć na wsparcie kochającego męża. 

Do szpitala dotarliśmy po 2.00, tam się okazało, że oto się zaczęło. O 6.00 miałam skurcze co 3 minuty i byłam już wykończona. Tak potwornie mnie bolało, że zapominałam, żeby regularnie oddychać. Rafał mi w tym pomagał, instruował mnie, trzymał za rękę i to było piękne. Minuta skurczu, oddychanie, oddychanie, przechodziło i zasypiałam na minutę. Po czym znowu się budziłam, skurcz i znowu zasypiałam, i tak w kółko do 11.00 chyba. W końcu wzięłam znieczulenie, 2 godziny sobie odpoczęłam, zrelaksowałam się trochę, przespałam i jak się obudziłam o 13.00, to ból był już nie do zniesienia. Hania urodziła się o 13.50

- opowiedziała gwiazda serialu "M jak miłość".

Przeczytaj także:

Zobacz wideo Barbara Kurdej-Szatan z córeczką śpiewają kołysankę Heniowi
Więcej o:
Copyright © Agora SA