Anna Skura przyznała, że niektóre mamy krytykowały ją za to, że poświęca czas samorealizacji. Wiele internautek napisało też do niej wiadomości, w których opisały swoje lęki.
Nie mam dzieci, bo jeszcze nie potrafię zrezygnować z siebie”, „Jestem w 7 miesiącu ciąży i niczego tak bardzo się nie boję jak utraty siebie”. Mogłabym długo cytować. (...) Wiem, że wiele kobiet chciałoby wyjść, wyjechać bez dziecka, co jest naturalne, bo bycie mamą to nie stanie się niewolnicą
- napisała. - Każda z nas też musi złapać oddech - stwierdziła. Dodała, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie każda mama ma taką możliwość (brak partnera, babci, niani).
Jest jednak wiele kobiet, które to mają, a 90 proc. z nich nie ma odwagi zderzyć się z osądem otoczenia, więc same się osądzają
- stwierdziła. Przyznała, że wielokrotnie słyszała to od internautek, które ją krytykowały. "Za wybory, sposób macierzyństwa, za to, że chodziłam o 5:00 rano z Melody na siłownię, jak była malutka (bo nie miałam jej z kim zostawić) lub wyjazdy bez niej na drugi koniec świata (olaboga na cztery dni), bo akurat miałam pracę". Skura stwierdziła, że krytyka ta wynikała z braku odwagi, do czego - jak twierdzi - później te kobiety się jej przyznały.
Proszę nie piszcie do mnie jak daje radę wyjechać bez dziecka, albo że mi to łatwo przychodzi, bo to brzmi co najmniej, jakbym jej nie kochała. No daję radę. Nauczyłam się tego. Nic nie przychodzi samo, ale wszystko jest w naszych rękach
- stwierdziła Skura. Wyjaśniła, że "samorealizacja nie wyklucza miłości do dziecka, wręcz przeciwnie - wymaga odwagi i wielkiej energii i skomplikowanej logistyki, by wszystko połączyć, a jednocześnie buduje w dziecku wzorce do tego, aby mieć pasje".