Wendy Wood z Surrey podzieliła się na Facebooku radą, którą dostała od pielęgniarki na pogotowiu, gdy zawiozła tam córkę po upadku na placu zabaw.
Jak informuje "The Sun", córka Wood miała posiniaczone oko i kość policzkową, a kiedy Wendy przybyła z nią do szpitala, pielęgniarka na ostrym dyżurze powiedziała, jak rodzic może sprawdzić, czy dziecko złamało kość.
Sprytny sposób, którego nauczyłam się dzisiaj od znakomitej pielęgniarki na ostrym dyżurze
- napisała Wendy na Facebooku.
Jeśli twoje dziecko uderzyło się w twarz i obawiasz się, że mogło złamać kość, daj mu żelki do zjedzenia. Jeśli nie może ich przeżuć, jedź na ostry dyżur
- radzi. W komentarzach pojawiły się jednak różne opinie. Niektórzy zażartowali, twierdząc, że ich dzieci "pochłonęłyby" żelki nawet ze złamaną kością policzkową. Inni skrytykowali tę metodę.
Jedna z internautek, która napisała, że jest pediatrą i udziela pierwszej pomocy dzieciom, nie była pod wrażeniem rady pielęgniarki.
Moim zdaniem, dziecko po poważnym upadku należy po prostu zabrać do lekarza, który sam stwierdzi, czy jest złamanie, czy go nie ma
- napisała.
To nie jest dobry pomysł.
Gdyby dziecko przyszło z urazem twarzy, takim jak na zdjęciu, nie oferowałbym słodyczy, poszedłbym na ostry dyżur
- dodali kolejni. My również zachęcamy do kontaktu z lekarzem w sytuacji, gdy dziecko dozna urazu twarzy podczas upadku. Przypominamy również, do jakich wypadków z udziałem dzieci dochodzi najczęściej. Zobacz artykuł: "200 ml wystarczy, aby doszło do oparzenia 40 proc. ciała małego dziecka". Ratownik o najczęstszych wypadkach domowych".