Poparzenia II stopnia u nastolatka. Wybuchła ładowarka do telefonu, na której zasnął

- Mogłoby być naprawdę źle, gdyby nie jego szybka reakcja - napisała na Facebooku matka chłopca.

Poparzenia to jedne z najczęstszych wypadków, do których dochodzi w domu. Okazuje się, że nie tylko wylanie na siebie wrzątku, postawienie świeczki w nieodpowiednim miejscu, czy nieuwaga przy rozpalaniu w kominku mogą skutkować niespodziewaną wizytą na SORze. Zwykła ładowarka do telefonu także może zrobić nam krzywdę.

Mogło być gorzej

Niedawno przekonał się o tym piętnastoletni Colton Pingree z Kaliforni. Chłopak spał w najlepsze, kiedy nagle, około wpół do trzeciej w nocy, ze snu wyrwał go dźwięk wybuchu. Zdezorientowany znalazł się na podłodze. Zauważył, że ładowarka do telefonu, na której zasnął wybuchła i się zapaliła. Od niej z kolei zapaliło się łóżko Coltona. Nastolatek na szczęście szybko oprzytomniał, udało mu się ugasić płomienie, a palącą się ładowarkę wyrzucił do toalety. Dopiero wtedy obudził tatę, żeby opowiedzieć, co się stało.

Do łóżka bez ładowarki

Wybuch ładowarki spowodował poparzenia II stopnia na plecach i ramieniu chłopca. Płomienie i szczątki rozerwanego urządzenia dosłownie stopiły jego skórę. Na szczęście obrażenia dobrze się goją. Informację o wypadku i zdjęcia poparzeń zamieściła na Facebooku matka nastolatka - Shari Dowling Pingree i zachęciła do udostępniania posta, aby przestrzec możliwie dużo ludzi przed niebezpieczeństwem zasypiania z komórką podłączoną do ładowarki. - Mogłoby być naprawdę źle, gdyby nie jego szybka reakcja. Sama zawsze zasypiam z telefonem na łóżku. Już nie będę - napisała Shari. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.