Matka karmiąca piersią dostaje od mężczyzn odrażające komentarze. "Ja następny"

40-letnia Amerykanka pomaga innym matkom pozbyć się wstydu podczas publicznego karmienia piersią. W tym celu dzieli się na Instagramie swoimi zdjęciami. Jak się okazuje, nie tylko z nimi...

Michelle Palmer mieszka w Nowym Jorku, zajmuje się projektowaniem koron, diademów i innych efektownych dodatków do garderoby. W kwietniu 2018 roku urodziła córeczkę Aleksandrię. Przez kilka tygodni po porodzie zmagała się z typowymi problemami niedoświadczonych mam, m.in. z przystawianiem dziecka do piersi. Nigdy nie wiedziała, czy córeczka wystarczająco się najada, nie była pewna, kiedy znów będzie głodna. Kiedy wreszcie uporała się z tym problemem, szybko zdała sobie sprawę, że prowadząc aktywny tryb życia, będąc wciąż w towarzystwie innych ludzi, będzie musiała karmić małą także na oczach przyjaciół, rodziny, nierzadko w miejscach publicznych.

Na początku była zawstydzona, gdy musiała w takiej sytuacji wyciągnąć pierś i przystawić do niej dziecko. Początkowo wymyślała rozmaite sposoby, żeby robić to możliwie dyskretnie. "Z czasem nauczyłam się myśleć "pie....ę to". Najwyżej poproszę ich o to, żeby zostawili mnie samą, wyszli, jeśli poczuję się niekomfortowo" - napisała Michelle.

 

Laktywistka niczym się nie przejmuje

W niedługim czasie Michelle nabrała pewności siebie i kompletnie przestało ją krępować karmienie dziecka piersią. Wyciąga ją zawsze wtedy, gdy Aleksandria jest głodna, niezależnie od okoliczności, miejsca i towarzystwa, w którym się znajduje. Amerykanka stwierdziła, że skoro już poradziła sobie z tymi oporami, może dodać odwagi innym kobietom.

Zaczęła na Instagramie dzielić się zdjęciami, na których dobrze widać, jak karmi córeczkę piersią w miejscach publicznych. Stwierdziła, że gdy inne karmiące matki zobaczą te fotki (Michelle opatruje je hasztagiem lactivist) pomyślą: "Skoro ona może, to ja też". Jej akcja spotkała się z ciepłym przyjęciem, kobieta otrzymuje masę pozytywnych komentarzy, inne matki dziękują jej za dodawanie im odwagi.

Zdjęcia trafiają jednak nie tylko do nich. Pod niektórymi pojawiają się odrażające komentarze dorosłych mężczyzn np. "Ja następny", "Teraz moja kolej". Amerykanka utrzymuje, że seksualizacja karmienia piersią nie była jej intencją. Kobieta musi się jednak liczyć z tym, że jej fotki, dostępne dla każdego, trafiają także do tych, do których nie powinny. Zdaje się tym jednak nie przejmować. "Jeśli czuję, że muszę nakarmić dziecko, nie powstrzymuje mnie wstyd, skrępowanie lub strach przed tym, co ktoś może pomyśleć lub powiedzieć. Robię to i pozwalam innym myśleć, co chcą" - napisała pod jednym ze zdjęć.

Zobacz wideo Obalamy mity na temat karmienia piersią
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.