Noworodek nie oddychał. "Heroiczna walka medyków dała Mieciowi drugie życie". Chłopiec potrzebuje rehabilitacji

Miecio przyszedł na świat w domu. Podczas porodu, który odebrał tata chłopca, pojawiły się komplikacje. Dziecko nie oddychało. Medycy zawalczyli o jego życie. Chłopiec potrzebuje teraz kosztownej rehabilitacji.

Podczas porodu Oli Koryckiej, młodej mamy z Białegostoku, wystąpiły komplikacje, które doprowadziły do niedotlenienia mózgu jej dziecka. - Termin porodu przypadał na 13 lipca, dzień później zgłosiłam się do lekarza, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Badanie USG nie wykazało większych nieprawidłowości, w zapisie KTG poza bardzo delikatnymi skurczami co osiem minut. Wszystko było w porządku. Dostałam skierowanie na ewentualne wywołanie porodu, ale ważne dopiero od 20 lipca (zgodnie z procedurami przyjęć pacjentek po terminie). Wróciłam do domu. Wieczorem skurcze ustały, więc spokojnie położyłam się spać, nie sądząc nawet, że najbliższe godziny przyniosą tak tragiczne dla całej naszej rodziny wydarzenia - powiedziała mama Mietka dla serwisu pomorska.pl. 

Nad ranem jednak kobiecie zaczęły odchodzić brązowo-zielone wody płodowe. Rozpoczęły się także silne skurcze.

Bardzo szybko poczułam, że nasz wyczekany synek jest już prawie na świecie. Niestety, nie wszystko działo się tak, jak powinno. Przed główką Miecia przodował duży fragment pępowiny. Jak się później okazało był on przyczyną tragedii

- opisała Korycka.

Poród domowy przyjął ojciec

Tata Miecia odebrał poród w domu. Chłopiec jednak nie oddychał. - Szybko przejęłam go od męża, by zacząć go ratować. Tymczasem do mieszkania przyjechały dwa zespoły pogotowia ratunkowego, które podjęły reanimację syna. Heroiczna walka medyków dała Mieciowi drugie życie. Po około 15 minutach od przyjścia na świat jego serce zabiło - wyjaśniła mama. Mama z noworodkiem zostali przetransportowani do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dziecko trafiło na Oddział Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka. Tam poddano go hipotermii leczniczej, zaintubowano, wykonano badania i podano leki.

 

Mama Miecia poinformowała serwis pomorska.pl, że jej synek miał krytyczne wyniki EEG,  drgawki i drżenia mięśniowe, nie oddychał samodzielnie, nerki i wątroba były niewydolne. Po 72-godzinnej hipotermii stan Miecia zaczął się poprawiać. Chłopiec został rozintubowany i poddano go biernej tlenoterapii. Do żołądka założono sondę, która umożliwiła mu dostarczenie pokarmu, następnie z pomocą fizjoterapii pobudzono odruch ssania i podjęto próby karmienia butelką.

Wtedy wiedzieliśmy już, że Mietek przeżyje. Niewiadomą jednak było to, jak będzie wyglądało życie, które jest mu pisane 

- stwierdzili rodzice chłopca.

Konsekwencje niedotlenienia okołoporodowego

Mietek będzie wymagał intensywnej rehabilitacji i opieki najlepszych specjalistów, by pomóc mu po tych "drugich narodzinach". Mimo że mózg nie obumarł, to nie wiemy do końca, jakie problemy napotkają nas za kilka miesięcy

- powiedziała Korycka - Ma problemy ze słabym napięciem mięśniowym w osi głowa-tułów. Może być opóźniony ruchowo, może nie siadać, nie wstawać, nie chodzić. Z drugiej strony mogą pojawić się problemy z mową, nauką, skupieniem uwagi, integracją sensoryczną, wzrokiem i słuchem - wyjaśniła mama. Leczenie Mietka będzie wymagało sporych nakładów finansowych. Datki można wpłacać tu: Życie dla Mietka.

Zobacz wideo Tatiana Okupnik wspomina trudny poród.
Więcej o: