Szkoły zamknięte są od 25 marca do końca roku szkolnego 2019/2020 z powodu pandemii koronawirusa. Jak zapowiedziało Ministerstwo Edukacji Narodowej, od września 2021 dzieci mają wrócić na lekcje do placówek. Ostatnio Minister zdrowia Łukasz Szumowski w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" opowiedział o kolejnych planowanych krokach ze strony ministerstwa:
Dane o przenoszeniu wirusa przez dzieci wciąż są niejednoznaczne, jednak szkoły trzeba będzie w końcu otworzyć. Ich zamknięcie powoduje, że de facto 2 mln dorosłych jest wyłączonych z aktywności zawodowej. Na to nie możemy już sobie pozwolić.
Minister kontynuował: "Ludzie mówią o braku logiki w zamknięciu szkół, gdy zakażeń było niewiele, a otwieraniu, gdy przypadków jest dużo. Bo tak jest - otwieramy stadiony, szkoły, można brać udział w wydarzeniach sportowych, weselach itp., kiedy liczba dziennych przypadków jest rekordowo wysoka. Gdzie ta logika?" - dodał Szumowski.
Szumowski podkreślił również, że należy pamiętać, iż uczniowie nie przebywają tylko w szkole. Przemieszczają się też dwa razy dziennie transportem publicznym, często razem z opiekunami.
Gdybyśmy nie zrobili lockdownu w marcu, mielibyśmy po 600 przypadków dziennie już wtedy i brak czasu na przygotowanie służby zdrowia.
- powiedział w wywiadzie szef resortu zdrowia.
Łukasz Szumowski przedstawił, że ostateczną decyzję o edukacji w szkołach od września podejmie premier. "Na pewno uwzględnimy regionalizację w powiatach. Możliwe, że w rejonach z dużą liczbą zakażeń będzie więcej kształcenia zdalnego. Wytyczne dla danego powiatu będzie przygotowywać inspekcja sanitarna. W każdej szkole konkretne decyzje podejmie jej dyrektor. W tej chwili nie mamy danych wskazujących, że otwarcie szkół jest zagrożeniem." - dodał.