Weronika Rosati w grudniu 2017 roku została mamą. Aktorka często publikuje zdjęcia z małą Elizabeth. Ostatnio na Instagramie pokazała fotografię, na której mają takie same fryzury.
Twinning. Ela zdecydowała o naszych dzisiejszych fryzurach
- napisała w poście aktorka.
Większość fanów była zachwycona i gratulowała Weronice pomysłowej córki, natomiast jedna osoba przestrzegła ją, że nie powinna wstawiać takich zdjęć. Napisała:
Pani Weroniko, proszę nie udostępniać nagiego zdjęcia córki. Pedofile tylko na to czekają. Słyszała Pani o zjawisku "sharenting"? Proszę o tym poczytać. P.S. Nie piszę złośliwie, ale raczej z troski o Pani córeczkę. Pozdrawiam Panią.
W sieci możemy przeczytać wiele artykułów na temat zjawiska sharentingu, przed którym ostatnio się przestrzega. Mianem sharentingu nazywa się zachowanie rodziców, którzy często i niekoniecznie w przemyślany sposób publikują zdjęcia swoich dzieci na portalach społecznościowych. Takie zachowanie opiekunów może być niebezpieczne i może zaszkodzić dzieciom. Często nie wiemy, kto ogląda nasze zdjęcia, relacje lub inne materiały, które dodajemy w social mediach.
Jak czytamy w poradniku "Sharenting i wizerunek dziecka w sieci", który został opracowany w ramach kampanii "Nie zagub dziecka w sieci":
Skutki nierozważnego publikowania zdjęć i filmów oraz ujawniania informacji z życia dziecka mogą być bardzo poważne. O ile wrzucenie kilku neutralnych fotografii, przedstawiających pozytywne wydarzenia z jego udziałem nie jest niczym złym, to dokumentowanie każdego momentu z życia dziecka może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych i tym samym narazić je na dodatkowe ryzyko w sieci. Nieodpowiedzialne udostępnianie na dużą skalę informacji o dziecku może mieć wpływ na jego życie nie tylko teraz, ale także w przyszłości.
Kiedy twoje zdjęcie zostanie opublikowane w internecie, przestajesz mieć nad nim pełną kontrolę i nie możesz mieć pewności, kto i w jaki sposób się nim posłuży. Każdy może je pobrać, skopiować, udostępnić, przerobić, chociażby do tworzenia ośmieszających twoje dziecko, memów.
Materiały na temat twojego dziecka mogą także zostać bezprawnie wykorzystane w celach majątkowych bądź przestępczych. Eksperci wskazują, że media społecznościowe są bardzo często terenem poszukiwań dla pedofilów, którzy nagminnie pobierają z nich zdjęcia dzieci i handlują nimi na zamkniętych forach internetowych. Szacuje się, że nawet połowa materiałów gromadzonych przez pedofilów pochodzi z portali społecznościowych.